PolitykaRuch Kontroli Wyborów oczekuje od PiS zmiany prawa wyborczego. To byłaby rewolucja

Ruch Kontroli Wyborów oczekuje od PiS zmiany prawa wyborczego. To byłaby rewolucja

Ruch Kontroli Wyborów oczekuje od PiS reformy kodeksu wyborczego. Proponowane zmiany byłyby rewolucją: Państwowa Komisja Wyborcza poszłaby ławą do dymisji, a gdyby wyniki wyborów samorządowych były takie jak poprzednio, to należałoby je powtórzyć. Projekt zakłada bowiem, że jeśli ponad 5 proc. głosów jest nieważnych, to głosowanie odbywa się jeszcze raz.

Ruch Kontroli Wyborów oczekuje od PiS zmiany prawa wyborczego. To byłaby rewolucja
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Grzegorz Skowronek

27.12.2016 | aktual.: 27.12.2016 13:23

W piśmie do prezydenta Andrzeja Dudy RKW twierdzi, że Ruch w 2014 r. ograniczył liczbę "fałszerstw wyborczych", co w dłuższej perspektywie "było jednym z czynników, które umożliwiły wygraną wyborczą prezydenta (Andrzeja Dudy), a także zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości". Ruch twierdzi, że wobec "doskonałego przygotowania manipulatorów do przeciwdziałania działaniom kontrolnym, nie istnieje już możliwość skutecznego dopilnowania uczciwego wyniku wyborczego, odzwierciedlającego faktyczną wolę wyborców jedynie społecznymi siłami". Według RKW "prawdopodobieństwo dokonania skutecznych fałszerstw przez przeciwników ‘dobrej zmiany’ jest bardzo duże", a w jego wyniku PiS może przegrywać w kolejnych wyborach.

Ruch opracował - zresztą po sugestii marszałka Marka Kuchcińskiego - koncepcję zmiany systemu wyborczego w Polsce. Pod projektem podpisał się m.in. koordynator krajowy RKW Józef Orzeł - prywatnie bliski przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego. Projekt został wysłany tuż przed świętami do prezydenta, pani premier, marszałków Sejmu i Senatu oraz prezesa PiS.

- Trzeba przeczytać te propozycje wraz uzasadnieniami. Niektóre rzeczy są warte rozważenia - mówi WP poseł Marek Suski (PiS), który był zaangażowany w kontrolę wyborów.

Co zakłada proponowana PiS-owi rewolucja w systemie wyborczym? Wybory miałyby się odbywać w sobotę (a nie, jak obecnie, w niedzielę). Dlaczego? Tu druga ważna zmiana: RKW chce, aby liczenie głosów odbywało się publicznie na przykład w halach sportowych, gdzie "na widownię przychodziliby rodziny kandydatów z dziećmi, ich znajomi, ma być to temat dnia", plus oczywiście kamery. Liczenie byłoby zatem w niedzielę. RKW tłumaczy to tak: - Liczenie w niedzielę, aby uniknąć metody fałszowania na zmęczenie, dzięki której Nowoczesna ma taki wynik, PSL zamienił się mandatami z KORWiN, a PiS wraz z Kukizem nie mają większości konstytucyjnej. - Trzeba z wyborów zrobić "święto demokracji" - podkreśla RKW.

Cisza wyborcza - do likwidacji. A samo głosowanie? Miałoby się odbywać za pomocą małych kart o formacie kuponów Lotto. Dodanie na karcie do głosowania miałoby być pole "głos wstrzymujący". Całe głosowanie w komisjach obwodowych odbywałoby się pod okiem dwóch kamer - skierowanych na komisję i na urnę. A urny byłyby półprzezroczyste. Polacy za granicą mogliby głosować jedynie korespondencyjnie albo przez internet.

Co bardzo ważne: przekroczenie pułapu 5 proc. głosów nieważnych powodowałoby konieczność powtórzenia wyborów. - To daleko idący postulat, trzeba by najpierw przeprowadzić analizy - komentuje Suski. Podobnie też powtórzenie byłoby konieczne w razie wystąpienia istotnej liczby naruszeń procedur wyborczych.

W wyborach 2015 r. do Sejmu głosów nieważnych było 2,5 proc., a w wyborach prezydenckich 1,5 proc. Ale już w elekcji samorządowej rok wcześniej na poziomie sejmików wojewódzkich - aż 17,5 proc. Zatem powtarzanie wyborów zwłaszcza w przypadku elekcji samorządowej byłoby koniecznością. Z kolei łatwo też byłoby na przykład w II turze wyborów prezydenckich zablokować możliwość wyłonienia zwycięzcy poprzez oddawanie głosów nieważnych.

Automatycznie wygasłaby kadencja Państwowej Komisji Wyborczej z Krajowym Biurem Wyborczym oraz komisarzy okręgowych. Same komisje byłyby zdekomunizowane: bez tajnych współpracowników i funkcjonariuszy tajnych służb PRL, etatowych pracowników PZPR i partii satelickich. Ruch chciałby też skończyć z tzw. prawem powielaczowym, czyli własnymi interpretacjami bądź okólnikami wydawanymi przez PKW albo np. gminy.

- Jedno jest pewne: kontrola wyborów przy ostatnich dwóch elekcjach przyniosła pozytywne rezultaty. W różnych gminach, w których od lat w komisjach zasiadały wciąż te same osoby, a pojawiły się nowe i kontrola, to wtedy zobaczyliśmy też nieco inne wyniki, w niektórych gminach nawet zaskakująco inne - zaznacza poseł PiS Marek Suski.

Jak dodaje, wzmożona kontrola w czasie wyborów jest zatem konieczna. - Jednak nie ma w najbliższym czasie wyborów, więc nie ma też pilnej potrzeby, aby się tym natychmiast zajmować - dodaje Suski.

W PiS trwają jednak prace nad zmianą ordynacji wyborczej - partia jednak stara się to utrzymywać w tajemnicy. Wiadomo jednak, że obóz rządowy rozważa wprowadzenie systemu mieszanego - po części proporcjonalnego (jak dziś) i po części większościowego w wyborach do Sejmu.

Zobacz także
Komentarze (1248)