Radosław Sikorski - mąż opatrznościowy czy hipokryta?

Nie milkną echa wypowiedzi Radosława Sikorskiego obwieszczającej początek wyścigu w prawyborach Platformy. Już na początku wyścigu na wizerunku krystalicznie czystej postaci pojawiły się rysy. Rysy, które wraz z rozwojem kampanii mogą ewoluować i doprowadzić do klęski ministra. Parę razy powiało bowiem hipokryzją i pychą. Momentami były to zwyczajne ataki na PiS.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP

Ataki personalne na urzędującego prezydenta, jak i sprzeczne wypowiedzi mogą być odebrane jako swojego rodzaju falstart. Kandydat na kandydata, powinien w pierwszej kolejności skoncentrować się na przedstawieniu swoich zalet i programu. Tutaj było inaczej. Nie można było oprzeć się wrażeniu, iż każda wypowiedź Sikorskiego, każdy poruszany przez niego wątek jest atakiem na Lecha Kaczyńskiego i PiS.

Mój dziadek nie służył w Wehrmachcie

Sikorski rozpoczął nieźle - odwołał się do pozytywnych emocji związanych ze startami Justyny Kowalczyk, poprawił nastrój i chciał iść dalej. Wydawało się miłym wspomnieniem, gdy z rozrzewnieniem opowiadał o okolicach przez które przejeżdżał, swoim dziadku, czy młodości spędzonej w Bydgoszczy. Miało się jednak nieodparte wrażenie, że wypowiedzi te nie były skierowane do elektoratu Platformy Obywatelskiej, lecz do braci Kaczyńskich.

- Jadąc tutaj przejeżdżałem przez Łochowo, gdzie przed wojną mój dziadek Kazimierz Paszkiewicz, kierował polską szkołą. Był żołnierzem września, rannym pod Bzurą, a jako polski nauczyciel z tych stron uważał się za szczęśliwego, że trafił na roboty przymusowe, a nie pod ścianę - mówił Sikorski. W tle pobrzmiewało: mój dziadek nie służył w Wehrmachcie, a moja rodzina jest krystalicznie czysta. Nie uda Wam się nic ugrać tymi argumentami.

Mąż opatrznościowy

Kiedy Sikorski powiedział: byłem pod budynkiem Wojewódzkiej Rady Narodowej 19 marca 1981 roku gdy dialog z władzą polegał na tym, że oni pałowali a my krzyczeliśmy 'kobiety do środka', przed oczami stawał Jarosław Kaczyński. Jarosław Kaczyński, przypominający gdzie stało ZOMO, a gdzie "My".

W trakcie wystąpienia mogło się wydawać, że historia młodości Radosława Sikorskiego, to pasmo bohaterskich czynów. Walki z ZOMO, malowanie na murach kotwic Polski Walczącej, czy liderowanie organizacji podziemnej - wspominał to zarówno on jak i przedstawiające go osoby. Nie dziwne, że nawet w PO przedstawiał siebie jako męża opatrznościowego partii.

- Pamiętacie też Państwo, że gdy w 2007 roku w Gnieźnie, przystępowałem do kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej, nasza partia nie przewodziła w sondażach, wręcz odwrotnie. Nikt z nas nie przewidywał jeszcze, że Donald Tusk tak zdecydowanie wygra debatę z Jarosławem Kaczyńskim. Mój wybór był wyborem serca i rozumu (...) Razem, jako Platforma Obywatelska wygraliśmy te wybory i położyliśmy kres demolowaniu państwa." Kto jak nie taka osoba byłby godny do reprezentowania państwa na płaszczyźnie międzynarodowej?

Ja czyli My

Z pewnością nie "mały prezydent". Dali temu wyraz internauci, którzy mówili "Wolę Sikorskiego z hakami, niż z Kaczyńskiego z bratem". Tak, brak samodzielności prezydenta jest rzeczą która należy mu wytknąć. Prezydent powinien przecież być samodzielnym ciałem politycznym. Podkreśla to Sikorski mówiąc "W tandemie z Donaldem Tuskiem wprowadzimy Polskę do europejskiej ligi mistrzów".

Podobnie dziwnie brzmią ataki na prezydenta i jego "harcerzykowanie". O ile można się zgodzić z tym, że głowa państwa nie powinna "zgrywać zucha wałęsając się gdzieś w górach Kaukazu", o tyle ciężko zrozumieć, że autor tej wypowiedzi chwilę wcześniej mówi o swoim bohaterstwie. A dokładniej o marzeniach o Polsce. Marzeniach, które powstawały "pod sowieckimi bombami w Afganistanie".

W jednym z wywiadów Sikorski stwierdził kiedyś, że wszystko zawdzięcza komunizmowi. Ta przewrotna wypowiedź, miała znaczyć ni mniej ni więcej, niż to, że tło historyczne uwarunkowania i wrogi sumieniu Sikorskiego ustrój doprowadził go tam gdzie jest. Jeśli wygra wybory prezydenckie z czystym sumieniem będzie mógł powiedzieć, że wygrał dzięki PiS i braciom Kaczyńskim. Nie tylko dlatego, że to u nic rozpoczynał ministerialną karierę.

Maciej Molenda, Wirtualna Polska

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

"Nieładnie się bawicie". Bielan ostro o ujawnieniu listu do prezydenta
"Nieładnie się bawicie". Bielan ostro o ujawnieniu listu do prezydenta
Wraca sprawa śmierci Nawalnego. Żona mówi, że został otruty
Wraca sprawa śmierci Nawalnego. Żona mówi, że został otruty
Atak Trumpa na australijskiego reportera. "Szkodzisz swojemu krajowi"
Atak Trumpa na australijskiego reportera. "Szkodzisz swojemu krajowi"
Europejski "mur antydronowy" przeciwko Rosji. Pomoże Ukraina
Europejski "mur antydronowy" przeciwko Rosji. Pomoże Ukraina
Szokujący raport z Gazy. Izraelskie wojsko celowo strzela do dzieci?
Szokujący raport z Gazy. Izraelskie wojsko celowo strzela do dzieci?
O krok od tragedii. Drzewo zmiażdżyło auta. Dwie osoby były w środku
O krok od tragedii. Drzewo zmiażdżyło auta. Dwie osoby były w środku
"Pamiętajcie". Tusk zwrócił się do żołnierzy
"Pamiętajcie". Tusk zwrócił się do żołnierzy
Tajemnicze zaginięcie w Warszawie. Wysiadł z auta bez butów
Tajemnicze zaginięcie w Warszawie. Wysiadł z auta bez butów
Nieco lepiej oceniamy Tuska. Zmiana w sondażu
Nieco lepiej oceniamy Tuska. Zmiana w sondażu
Brutalne starcia pod Machu Picchu. Wśród wyprowadzonych Polacy
Brutalne starcia pod Machu Picchu. Wśród wyprowadzonych Polacy
Ostre słowa o wystąpieniu Bosackiego. "Kompromitacja MSZ"
Ostre słowa o wystąpieniu Bosackiego. "Kompromitacja MSZ"
IMGW ostrzega. Burze i silne opady deszczu w Polsce
IMGW ostrzega. Burze i silne opady deszczu w Polsce