Michał Szczerba: władza PiS nie cofnie się przed niczym i zależy jej na eskalacji konfliktu
- Władza PiS nie cofnie się przed niczym i zależy jej na eskalacji konfliktu. (...) Od piątku mamy zjednoczoną opozycję. Współpraca opozycji została entuzjastycznie przyjęta przez ludzi. Społeczeństwo jest gotowe bronić demokracji i wolności mandatu poselskiego - nawet własną piersią - mówi Wirtualnej Polsce poseł Michał Szczerba (PO). To od wykluczenia go z obrad Sejmu przez marszałka zaczęła się cała awantura w Sejmie i na ulicach przed parlamentem i Pałacem Prezydenckim.
Od pana się zaczęło, gdy marszałek Marek Kuchciński ekspresowo wykluczył pana z obrad Sejmu. Coś zapowiadało taką eksplozję emocji i sejmowy kryzys?
Michał Szczerba: - Moje wykluczenie z obrad, było po prostu kulminacją wydarzeń następujących od 13 grudnia.
A nie wzięło się z emocji Kuchcińskiego?
PiS było zaskoczone skalą marszu KOD-u i opozycji, który zgromadził 25 tys. osób i byli sfrustrowany garstką sympatyków PiS. Potem napięcie zwiększyło przegłosowanie ustaw paraliżującej Trybunał Konstytucyjny i o zgromadzeniach publicznych. Do tego doszedł wybór kolejnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, któremu odmówili udzielania odpowiedzi. A na domiar pojawiła się zapowiedź Jarosława Kaczyńskie, że "uporządkuje" działalność opozycji.
Więc opozycja zbuntowała się zawczasu?
Jestem przekonany, że częścią "uporządkowania" było wykluczanie mnie z obrad. Wyszedłem na mównicę z poparciem dla wolnych mediów w Sejmie i to wystarczyło. A przecież chciałem przedstawić poprawkę do budżetu państwa, aby zapewnić budowę sali koncertowej dla orkiestry Sinfonia Varsovia w Warszawie.
Słowa "muzyka łagodzi obyczaje" były wprowadzeniem do przedstawienia poprawki. "Kochany pan marszałek" nie powinien ulegać emocjom, jego zachowanie zjednoczyło opozycję.
Co Platforma Obywatelska teraz planuje?
Szefowie trzech klubów opozycyjnych - PO, Nowoczesnej i PSL - zwrócili się o zwołanie legalnego posiedzenia Sejmu na wtorek 20 grudnia. Byliśmy razem przed Pałacem Prezydenckim. Na zaproszenie Grzegorza Schetyny odbyło się spotkanie opozycji parlamentarnej i tej spoza Sejmu.
W jakim celu?
Chcemy skoordynować wspólne działania opozycji. Z kolei jutro o godz. 12 opozycja będzie na pożegnaniu prezesa Trybunału prof. Andrzeja Rzeplińskiego, ale zapewne przekształci się to w coś większego i uwzględni ostatnie wydarzenia z Sejmu.
Po co posłowie - w tym i pan - PO są wciąż w Sejmie?
Oczekujemy, że zostanie - już legalnie - wznowione posiedzenie Sejmu.
A do tego czasu co?
Będziemy cały czas na sali plenarnej Sejmu. Zmieniamy się, ale wciąż tu pozostajemy - aż do wtorku.
Po co?
Żeby przypadkiem jakiś funkcjonariusz "infantylnej dyktatury" nie zamknął sali posiedzeń przed posłami.
A jeśli posiedzenie nie zostanie zwołane przez Marka Kuchcińskiego?
Zjednoczona opozycja będzie we wtorek w parlamencie. Odbędą się też obrady Senatu. PiS prawdopodobnie podejmie próbę przyklepania przez Senat ustaw, które były głosowane na nielegalnym posiedzeniu w Sali Kolumnowej.
Według pana budżet na przyszły rok - i kilka innych ustaw - w ogóle nie został w Sejmie przyjęty?
Oczywiście, że nie został. Nawet nie wiemy, kto uczestniczył w tym "posiedzeniu'", a są dowody na to, że posłowie PiS podpisywali listę obecności już po głosowaniach. I wcale nie są to posłowie trzeciego szeregu, ale np. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. Zostali nagrani, a zgodnie z regulaminem Sejmu nie powinni składać podpisów po zakończeniu posiedzenia. Nie wiemy, czy w Sali Kolumnowej w ogóle było kworum. Dziennikarzom nie pozwolono relacjonować wydarzeń stamtąd, a nagranie z kamer sejmowych pozbawione było dźwięku.
Ponadto głosowanie poprawek blokiem jest niezgodne z regulaminem, a każdą głosować należało indywidualnie.
PiS ma większość, więc może własnymi głowami przyjąć każda ustawę.
Ta władza nie cofnie się przed niczym i zależy jej na eskalacji konfliktu. Nawet naszych posłów nie chciano wpuścić do Sali Kolumnowej, choć okazywali legitymacje - to wszystko jest na nagraniach z telefonów komórkowych.
Od piątku mamy zjednoczoną opozycję. Współpraca opozycji została entuzjastycznie przyjęta przez ludzi. Społeczeństwo jest gotowe bronić demokracji i wolności mandatu poselskiego - nawet własną piersią. Pokazała to blokada Sejmu przez demonstrantów, co mogło się skończyć katastrofą, bo kolumna samochodów z Jarosławem Kaczyńskim i Stanisławem Piotrowiczem przebijała się przez tłum.
To absurd i kłamstwo. Nie widziałem nawet upadku posła Suskiego. Przy wejściu do gabinetu marszałka filmowałem osoby, które z niego wychodziły. Jeżeli pan Suski nie zaprzestanie insynuacji, będzie miał proces.