Kogo Palikot nie zaprosił, kto cieszy się z zaproszenia?
W sobotę Janusz Palikot będzie miał swoje pięć minut. Na organizowany przez niego kongres Ruchu Poparcia Janusza Palikota „Nowoczesna Polska” ma przybyć trzy tysiące gości. Kontrowersyjny poseł zapowiedział, że niespodzianek nie zabraknie i przedstawi przyszłych liderów swojej inicjatywy. Czy wśród znanych nazwisk pojawi się, jak spekulują media, np. Wojciech Olejniczak? Polityk SLD zaprzecza pogłoskom i mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że nigdzie się nie wybiera, bo na głowie ma kampanię wyborczą. Z kolei poseł Kazimierz Kutz, który przyjął zaproszenie na kongres, przyznaje, że mógłby przystąpić do stowarzyszenia Palikota i zapowiada: - To nie będzie zjazd nudziarzy!
Przeczytajwywiad z Januszem Palikotem
W ubiegłym tygodniu Janusz Palikot mówił w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce, że nie ma problemów ze skompletowaniem autorytetów do swojej nowej formacji. - Duża liczba chętnych zgłosiła się do mnie z propozycją współpracy. Zgłosiło się do mnie ileś ludzi z PO, SLD, SDPL, ale ja ich nie chcę. Czasami z ciężkim sercem muszą im odmówić, bo chcę świeżego powiewu – podkreślał twórca „Nowoczesnej Polski”.
Wśród zaproszonych na kongres gości, którzy potwierdzili swoją obecność, są m.in. Ryszard Kalisz, Manuela Gretkowska, prof. Magdalena Środa, Kazimierz Kutz i Henryka Krzywonos. Czy ktoś z nich znajdzie się w szeregach stowarzyszenia, a w przyszłości nawet nowej partii Janusza Palikota? W rozmowie z Wirtualną Polską poseł nie wykluczył, że któraś z wymienionych osób przystąpi do jego Ruchu.
W mediach pojawiają się spekulacje, że w Ruchu Poparcia Janusza Palikota może znaleźć się również Wojciech Olejniczak i Bartosz Arłukowicz. Olejniczak zaprzecza jednak tym informacjom. Dodaje, że nikt go na sobotnią uroczystość nie zapraszał. – Nie dostałem zaproszenia, ale też nie wyrażałem wcześniej woli wzięcia udziału w kongresie, więc nie ma tematu - mówi kandydat SLD na prezydenta stolicy.
Pytany, co sądzi na temat inicjatywy posła PO, jest jednak zachowawczy. - Przyjdzie czas na ocenę Ruchu, gdy zakończy się kongres. Z wielką ciekawością będę słuchał tego, co powiedzą zaproszeni goście, szczególnie Kazimierz Kutz i Kuba Wojewódzki - mówi Olejniczak.
Podkreśla, że teraz skupia się wyłącznie na kampanii samorządowej. - Namawiam ludzi, aby się do mnie przyłączyli i poparli moją kandydaturę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodaje, że nie wierzy, aby Palikot zdołał za sobą pociągnąć wielu polityków SLD. - Dotychczasowe inicjatywy, jak np. Partia Kobiet, pokazały, jak trudno nowym formacjom się przebić. Zobaczymy, jak będzie w tym przypadku - zastanawia się europoseł i kandydat na prezydenta stolicy.
Większe szanse Ruchowi daje Kazimierz Kutz, który dostał się do sejmu z list PO, ale do partii nie należy. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską nie wyklucza szerszej współpracy z Januszem Palikotem.
WP: Agnieszka Niesłuchowska: Znajdzie się pan w składzie stowarzyszenia, a w przyszłości być może partii kierowanej przez Janusza Palikota?
Kazimierz Kutz: Trudno takie rzeczy przewidywać, bo na razie żadnych konkretnych propozycji nie dostałem. Zobaczymy, co wydarzy się w sobotę, ile osób przyjdzie i co z tego wyniknie. Jeśli stowarzyszenie powstanie, mógłbym do niego przystąpić.
WP: Nie obawia się pan krytyki ze strony PO?
- Od początku popierałem Palikota i stawałem w jego obronie. Jeśli jednak komuś nie spodoba się to, co robię, mogę wypisać się z klubu PO. Tu będzie rozgrywał się mój wewnętrzny dylemat.
WP: Czy Ruch Janusza Palikota może się przebić na scenie politycznej, skoro innym formacjom - Zielonym czy Partii Kobiet się to nie udało? Zaistnieć samodzielnie próbowali też członkowie PiS, którzy ostatecznie powrócili do partii. Czym Palikot różni się od swoich poprzedników?
- Do tej pory próbowali zaistnieć politycy, którzy odpadali z jakiegoś powodu z partii albo organizacje, które są słabo zakorzenione w Polsce. Palikot kieruje swoją ofertę do młodej generacji, ludzi, którzy chcą Polski oświeceniowej, domagają się większej demokracji i uważają, że trzeba coś zmienić w życiu publicznym. Jeśli w sobotę sala się zapełni, może to oznaczać, że stanie się coś pożytecznego, nowego. W powietrzu wisi taka potrzeba, ludzie mają dosyć ględźby partyjnej. Jeśli po sobotnim spektaklu powstanie zorganizowany ruch, to świetnie.
WP: Czy Polacy będą jednak chcieli oddać w wyborach głos na partię kierowaną przez polityka, który prezentował się ze sztucznym penisem, świńskim łbem, został ukarany za publiczne picie alkoholu?
- Są różne drogi, które prowadzą do rozgłosu. Palikot wymyślił oryginalną formułę, ale to człowiek inteligentny i medialny. Ludzie lubią go słuchać i chcą za nim pójść w dobrym towarzystwie, więc zobaczymy.
WP: Czym Janusz Palikot zaskoczy w sobotę? Powiedział, że będzie wiele niespodzianek...
- Nic mogę nic zdradzić, bo nic nie wiem. Palikot zaprosił mnie i powiedział jedynie, abym usiadł w pierwszym rzędzie. Słyszałem, że będzie wiele niespodzianek i sam jestem ciekawy, co przygotował. Z pewnością nie będzie to zjazd nudziarzy, towarzyszy partyjnych, którzy mówią według klucza i podlizują się liderom partii.
Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska