Jak Kaczyński zmiażdżył Lisa...
W poniedziałek wieczorem gościem programu "Tomasz Lis na żywo" był szef PiS Jarosław Kaczyński. Po tej rozmowie mnożą się już komentarze o "braku profesjonalizmu i kompromitacji" prowadzącego Tomasza Lisa.
Panowie zaczęli od spraw gospodarczych. Na pytanie Lisa, kto w ewentualnym rządzie PiS będzie odpowiadał za gospodarkę, Kaczyński nie odpowiedział. Zapewnił jedynie, że będzie to osoba sprawdzona, znakomicie przygotowana.
Kto w rządzie Kaczyńskiego?
Kaczyński nie chciał też odpowiedzieć na pytanie, czy do ewentualnego rządu wejdą Zbigniew Ziobro i Antoni Macierewicz. Gdy Tomasz Lis jednak nie chciał ustąpić i zapytał, czy Macierewicz w rządzie to dobry pomysł, prezes PiS odpowiedział: Macierewicz stworzył KOR, to wielka zasługa historyczna i potrafił bardzo dużo zrobić jeśli chodzi o oczyszczenie Polski z pozostałości dawnego systemu, który był systemem bardzo złym, choć może ma pan inne zdanie w tej sprawie. To bardzo dobra legitymacja by być w rządzie dla polskich patriotów. - Im więcej wiem o rządzie, tym mniej mówię - żartował Kaczyński.
"Nie będzie debaty z Tuskiem"
Jarosław Kaczyński wykluczył też debatę z Donaldem Tuskiem. Jeszcze raz podkreślił, że nie będzie debaty z Donaldem Tuskiem, bo nie chce debat w oparach absurdu. - Donald Tusk od sześciu lat mówi o nas w ten sposób, że to są opary absurdu, tak się nie da dyskutować - mówił w programie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że chce być premierem państwa niezależnego i suwerennego.
W czasie całego programu dało się zauważyć niezwykłe opanowanie i przygotowanie Jarosława Kaczyńskiego. "Niezależne Forum Publicystów" aż huczy od komentarzy na ten temat. "Gospodarz programu potrafił jedynie drasnąć Kaczyńskiego w trzech wątkach: stosunkach z Komorowskim, z o. Rydzykiem i poręczeniem Kempy za Starucha" - czytamy między innymi.
Prezes PiS zapewnił, że jeśli zostanie premierem, jego relacje z Bronisławem Komorowskim będą "formalne", takie, jakie wymagają konstytucja i ustawy. Przypomniał słowa Komorowskiego o wizycie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji: "jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera". Podkreślił, że te słowa w kontekście słabej ochrony prezydenta i jego śmierci nabierają dodatkowego znaczenia.
Spór o Angelę Merkel
Był też spór o Angelę Merkel - Lis pytał, o co Kaczyńskiemu chodziło gdy w książce "Polska naszych marzeń" napisał o Angeli Merkel, że jej kanclerstwo "nie było wynikiem czystego zbiegu okoliczności".
- Czy pan nie zna polskiego? Było wynikiem, że połączyły się dwie części Niemiec, pojawiły się napięcia i potrzebna była osoba ze wschodniej części Niemiec. Resztę zostawmy politykom. Stanie na baczność przed jakąkolwiek inną stolicą nie przystoi polskiemu premierowi. Polski premier nie powinien się obawiać kanclerza Niemiec, premiera i prezydenta Rosji, pisząc to co uważa za stosowne. Ja to właśnie zrobiłem, nie chcę być premierem państwa dużego, ale klienckiego, które jest degradowane przez własne kierownictwo - powiedział Kaczyński. - Pan się strasznie obawia tych z zewnątrz. Żal mi pana - dodał. Prezes PiS kilka razy niepoprawnie wymawiał imię "Andżela", poprawił się po uwadze Tomasza Lisa.
Kobiety na plakatach
Na samym końcu programu dziennikarz zapytał Jarosława Kaczyńskiego, czy zna wszystkie kobiety z billboardu PiS. Polityk odparł, że większość zna i zaczął wyliczać. Wymieniając Ilonę Klejnowską prezes PiS powiedział, że startuje ona z Płocka z czym zgodzić się nie chciał Lis. Twierdził bowiem, że Ilona Klejnowska jest na bydgoskiej liście. Kaczyński chciał się "założyć" z dziennikarzem, ten jednak się nie zgodził. Lis oczywiście nie miał racji - Ilona Klejnocka startuje z Płocka. Tomasz Machała z Polsat Wydarzenia napisał, że Lis się dramatycznie pomylił.
"Tusk do Lisa: Zwalniam Cię!"
Po tej rozmowie opinie są bezlitosne dla Tomasza Lisa. Na stronie Salon24.pl na "Niezależnym Forum Publicystów" można przeczytać już dowcipy na ten temat:
"Dzisiaj gościem Jarosława Kaczyńskiego był Tomasz Lis. Zapraszamy za tydzień!".
"Tomasz Lis dzisiaj nie udawał. Pokazał poziom, który być może zawstydziłby samego Jerzego Urbana. I przegrał na punkty".
"Tusk do Lisa: Zwalniam Cię!"
"Kaczka zjadła Lisa"
Koniec dziennikarstwa?
"Lis pomylił się nie tylko w zadłużeniu Polski za czasów rządów PiS: nie był to 11% wzrost, a 7% w 2006 i 4% w 2007 r. Funkcjonariusz mediów nie dosłyszał frazy "Panie redaktorze", upominając Kaczyńskiego, że nie jest jeszcze "doktorem". Zarzucił politykowi podwyżkę podatków, po czym się poprawił i zmienił na "obniżkę". Czekał go solidny nokaut ze strony prezesa PiS, "by się wreszcie zdecydował" - czytamy w komentarzach.
Dziennikarz Igor Janke przewiduje nawet "koniec dziennikarstwa". "Tomasz Lis złamał wszelkie możliwe zasady tego zawodu" - napisał Janke. Anna Kalczyńska z TVN24 stwierdziła, że rozmowa przypominała raczej pojedynek niż wywiad.
Wielu uważa, że red. Lis totalnie skompromitował się jako dziennikarz i publicysta. "Wystąpił w roli pseudo-Tuska: "Skoro nie chcesz, Jarosławie, debatować z Donaldem, to ja - Tomasz Lis - zniszczę Cię za niego" - napisał internauta. Inny dodał: Lis przegrał. Pseudo-Tusk przegrał. Tym razem Kaczka zjadła Lisa.
Przeczytaj też: Prywatyzacja TVP lub koniec abonamentu