Ewakuacja szpitali i prokuratur. Gen. Roman Polko: sprawcy nie wyjdą z długów
- To sytuacja bardzo niepokojąca. Nie pamiętam podobnego zdarzenia, tylu alarmów bombowych w skali kraju - komentuje gen. Roman Polko, były dowódca GROM i były zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Przed południem doszło do serii ewakuacji szpitali i prokuratur w całej Polsce. Trwa akcja służb w dwóch szpitalach w Warszawie oraz w Prokuraturze Generalnej. Informacje o ładunkach wybuchowych pojawiły się też m.in. w Krakowie, Katowicach i Koszalinie. Cały czas dochodzą informacje o alarmach w innych częściach Polski. Ewakuowana jest Komenda Główna Policji w Sosnowcu, szpital neuropsychiatryczny w Lublińcu, prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze, a także Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie. Jak podał Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW, alarmy były fałszywe, a w 21 instytucjach na terenie kraju trwa sprawdzenie pirotechniczne. Minister uspokoił, że nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia obywateli.
Według tvn24.pl maile rozsyłane do tych instytucji podpisała grupa "Anonimo".
Gen. Roman Polko niepokoi reakcja władz i systemu zarządzania kryzysowego. - Przy tego typu zdarzeniach nie wolno dopuszczać do wypłynięcia do mediów takich informacji, ponieważ prowokuje to do działania naśladowców, którzy też chcą "zabłysnąć", oglądać relacje i mieć satysfakcję z tego, że alarmy odniosły skutek, ludzie się boją, jest panika, chaos. Nagłaśnia się sprawę tylko wówczas, gdy sprawca jest zidentyfikowany - mówi były antyterrorysta.
Sprawca alarmu nie będzie już miał normalnego życia
Były dowódca GROM przyznaje, że kara za spowodowanie "zamieszania", będzie surowa. - Osoba lub grupa, która wysyłała anonimowe maile, nie będzie już mieć normalnego życia. To nie jest niewinny żart. Za wywołanie fałszywego alarmu grozi do ośmiu lat więzienia - podkreśla Polko.
Dodaje, że równie dotkliwe będą konsekwencje finansowe. - Akcja służb jest kosztowna. I sprawcy będą musieli za nią zapłacić. Nie sądzę, by starczyło im życia, by odpracować całą kwotę. Nie wyjdą z długów. Pamiętajmy również o tym, że jeśli na ewakuacji ucierpią pacjenci szpitali, "żartownisie" i za to poniosą odpowiedzialność. Nie tylko finansową ale i moralną. Trudno uporać się ze świadomością, że niewinny człowiek rozchorował się lub zmarł przez jeden głupi mail czy telefon - mówi generał. Dodaje, że osoba, która ma taki "wpis do kartoteki" może mieć też duże problemy z wyjazdem do innego kraju, w tym np. wyrobieniem wizy.
Gen. Polko mówi, że namierzenie osoby, która wywołała alarm lub podłożyła ładunek wybuchowy nie trwa na ogół długo. - Służby rozpracowują takich delikwentów błyskawicznie, ponieważ łatwo odnaleźć ślady, które sprawcy po sobie zostawiają (internet, monitoring uliczny, bilingi telefoniczne) - akcentuje.