Sprawa budowy Terminalu 2 warszawskiego Okęcia przypomina farsę - uważają prawnicy oraz przedstawiciele części przedsiębiorstw biorących udział w konkursie. Porty Lotnicze w jaskrawy sposób złamały przepisy dotyczące przetargów - m.in. zmieniając regulamin konkursu w trakcie jego trwania oraz skład komisji konkursowej tuż przed rozpoczęciem składania ofert - pisze w piątkowym numerze Życia Warszawy Paweł Ludwicki.
Najwięcej wątpliwości budzi jednak wybór oferentów zakwalifikowanych do II etapu konkursu. Jeden ze zwycięzców I etapu przedstawił najdroższą propozycję - na kwotę o blisko 70 mln dolarów wyższą niż oferta najtańsza.
Drugi z nich w pierwszym konkursie zaprezentował projekt... niezgodny z planami zagospodarowania przestrzennego Okęcia - nowy terminal miałby "wchodzić" na teren lotniska wojskowego. Odpadła natomiast oferta konsorcjum, w skład którego wchodzi firma z dużym doświadczeniem w takich inwestycjach. Zrealizowała ona więcej projektów nowych portów lotniczych niż łącznie wszyscy pozostali uczestnicy przetargu.
Kontrakt na budowę Terminalu 2 wart jest co najmniej 300 mln dolarów. Przedstawiciele PP Porty Lotnicze na konferencji prasowej spróbują w piątek uzasadnić, dlaczego do II etapu przetargu na rozbudowę lotniska Okęcie wybrano oferty Ferrovial Agroman-Budimex, Hochtiefu i Strabagu - pisze Ludwicki. (mag)
Więcej: Życie Warszawy - Rozrzutne Porty