"Całkowita kontrola". Kreml bierze na celownik dwie aplikacje
Komunikatory WhatsApp i Telegram znalazły się na celowniku rosyjskiego Roskomnadzoru. Decyzja została podjęta rzekomo "w celu walki z przestępcami" w oparciu o raporty organów ścigania i "liczne apele obywateli".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Rosja zabiera się za komunikatory internetowe. Jak twierdzi Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej, która powołuje się na dane organów ściągania i rzekome liczne skargi obywateli, Telegram i WhatsApp stały się głównymi serwisami wykorzystywanymi do oszustw i wyłudzania pieniędzy, a także do wciągania obywateli rosyjskich w działalność dywersyjną i terrorystyczną.
Jednocześnie – jak twierdzi służba – wielokrotnie wysyłane żądania podjęcia działań przeciwdziałających temu zjawisku zostały zignorowane przez właścicieli komunikatorów.
"W celu przeciwdziałania przestępcom, zgodnie z materiałami organów ścigania, podejmowane są działania mające na celu częściowe ograniczenie pracy zagranicznych komunikatorów" – poinformowano w Roskomnadzorze.
Trump nie spotka się z Putinem? Ekspert komentuje
21 października awarie w działaniu komunikatorów Telegram i WhatsApp zostały dwukrotnie odnotowane na południu Federacji Rosyjskiej, w szczególności nie działały one w Rostowie nad Donem, Soczi i Adygei.
W Rostowie nad Donem Telegram i WhatsApp były niedostępne także przez sieć Wi-Fi. W Astrachaniu Telegram działał z niską prędkością. W środę awarie również utrzymywały się w kilku regionach południowej Rosji.
Faktyczna blokada Telegrama – najpopularniejszego w Rosji komunikatora z liczbą użytkowników przekraczającą 100 mln – może nastąpić do nowego roku - powiedział w rozmowie z dziennikarzem "Dożdża" informator z branży telekomunikacyjnej.
Kreml chce mieć pełną kontrolę nad przepływem informacji
- To, co dzieje się z Telegramem i WhatsAppem, to dosłowne powtórzenie scenariusza z YouTube’em – zauważa szef Towarzystwa Ochrony Internetu Michaił Klimariew. Jego zdaniem Telegram zostanie zablokowany w grudniu lub styczniu. Według ocen Klimariewa dostępność obu komunikatorów w Rosji spadła mniej więcej o połowę, a problemy zaczyna również odczuwać komunikator Signal.
"Celem jest ustanowienie pełnej kontroli"
Pierwsza fala skarg na utratę możliwości nie tylko dzwonienia, ale i prowadzenia rozmów tekstowych w komunikatorach zaczęła napływać w ciągu dnia 20 października z południowych regionów Rosji. Tego samego dnia wieczorem rozpoczęła się druga fala blokad, która objęła Ural. 21 października problemy z komunikatorami odnotowano w ponad 20 regionach, w tym w Moskwie i Petersburgu, a 22 października – według projektu "Na swiazi" – objęły już 34 podmioty Federacji Rosyjskiej.
- Komunikatory "będą stopniowo duszone", poprzez blokady nie stałe, lecz losowe – uważa Klimariew. Najpierw u operatorów stacjonarnych, potem u mobilnych. Coraz częściej, by korzystanie z komunikatorów stawało się coraz trudniejsze". Według eksperta w Rosji rozpoczął się nowy etap – "pełna blokada ostatnich platform, które nie są podporządkowane Kremlowi".
- Celem jest ustanowienie pełnej kontroli - wskazuje Anastazja Krupe, badaczka Human Rights Watch i autorka niedawnego raportu o ograniczaniu wolności w internecie w Rosji. Jej zdaniem Kreml dąży do kontrolowania nie tylko treści w sieci, ale także tras i sposobów przesyłu danych, by rosyjski internet mógł funkcjonować w izolacji oraz w razie potrzeby być włączany lub wyłączany według uznania władz.
źródło: TASS / The Moscow Times / Na swiazi