Gen. Czesław Kiszczak o płk. Kuklińskim: niczym się nie wyróżniał. Idealny agent
"Był niepozornym, drobnym, łysiejącym blondynem - wspominał Czesław Kiszczak. - Nigdy nie odzywał się nie pytany, niczym się nie wyróżniał. Idealny agent. Byłem z nim na 'ty', studiowaliśmy razem na kursie w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie. Był cichy, uczynny, skromny, pracowity, służbisty, ładnie malował mapy. Ściągał buty i w skarpetkach chodził po olbrzymich mapach leżących na podłodze. Robił je dla siebie i kilkunastu kolegów. Miał też fenomenalną pamięć.
Jak teraz na to patrzę, to widzę, że był aż nadto służbistą. Pamiętam, jak kiedyś zjawił się u mnie w biurze z teczką (przypiętą łańcuszkiem do ręki) tajnych dokumentów. Podsunął mi dokument otwarty na stronie, którą miałem przeczytać i pokwitować fakt zapoznania się z nim. Ciekawiło mnie, co jest na innych stronach, usiłowałem namówić Kuklińskiego na kawę, kieliszek koniaku... Nawet nie usiadł".
"CIA najwięcej naszych ludzi zwerbowała w Wietnamie - twierdził generał Władysław Pożoga. - Kukliński był w Wietnamie, zrobił błyskawiczną karierę, zajmował odpowiedzialne stanowisko, był łakomym kąskiem dla służb specjalnych i chociażby z tego powodu należała mu się kontrwywiadowcza ochrona. Mieliśmy sporo informacji o amerykańskich staraniach w stosunku do naszych oficerów pracujących w Wietnamie. Amerykanie dobrze płacili. Za samą zgodę na współpracę można było dostać kilka tysięcy dolarów. To powinno być sygnałem dla kontrwywiadu".
W czerwcu 1967 r. Kukliński trafił do Wietnamu, gdzie pracował w Międzynarodowej Komisji Kontroli i Nadzoru. Mieszkał w Sajgonie w hotelu Catinat, w którym zakwaterowani byli również Amerykanie. Prowadził normalne życie towarzyskie, spotykał się z oficerami US Army, brał udział w organizowanych przez nich spotkaniach. Niektórzy z nich (w tym urodziwa pracownica ambasady panna Levandowsky) świetnie mówili po polsku i bez wątpienia byli kadrowymi pracownikami wywiadu. Podejrzenia o zwerbowanie Kuklińskiego nie znajdują jednak potwierdzenia w późniejszych relacjach pułkownika i funkcjonariuszy CIA. Wydaje się zresztą, że w tym czasie Kukliński miał zupełnie inne zainteresowania - czytamy w książce Sławomira Kopra.
Na zdjęciu: Ryszard Kukliński z żoną wkrótce po ślubie.