Zwrot w bitwie o Donbas? Dwie rosyjskie elitarne jednostki opuszczają pole bitwy pokiereszowane
Oddziały 4. Dywizji Pancernej oraz 106. Dywizji Powietrznodesantowej, które w okolicach Izium brały udział w bitwie o Donbas, zostały wycofane do Rosji po tym, jak poniosły ciężkie straty w ciągu ostatnich kilku dni - poinformował ukraiński sztab. Analitycy wojskowi komentują, że potwierdzenie informacji o wykrwawieniu elity rosyjskich wojsk będzie oznaczać ogromne kłopoty Rosjan. Pod Izium trwa ukraiński kontratak.
- 4. Dywizja Pancerna to trzon rosyjskich sił atakujących w rejonie Izium. Jeśli zadanie im poważnych strat zostanie udokumentowane filmami z pola walki, pokazującymi zniszczone czołgi, oznacza to bardzo poważne kłopoty Rosjan. Nie ma kim i czym zastąpić tych jednostek - mówi WP Konrad Muzyka, analityk z firmy Rochan Consulting. Dodaje, że przed rozpoczęciem operacji szanse Rosjan na zajęcie Donbasu oceniał na 90 proc. Po ostatnich informacjach daje im 40 proc. szans na powodzenie.
Co się zmieniło? Od kilku dni Rosjanie nie robią postępów. Według Muzyki można to tłumaczyć na dwa sposoby. Albo nie zgromadzili jeszcze sił potrzebnych do zadania głównego uderzenia, albo podczas ataku kierują się ostrożnością wynikającą z braku rezerwowych jednostek.
- Rozpoczęcie kontrofensywy pod Izium oznacza, że kolejne rosyjskie oddziały zamiast do ataku muszą być skierowane do łatania obrony. Wkrótce zobaczymy, co jest właściwie głównym celem ukraińskiej akcji. Możliwe, że chodzi o odcięcie linii zaopatrzenia wojsk rosyjskich - dodaje Konrad Muzyka.
W czwartek Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny poinformował, że strona ukraińska przeszła pod Charkowem i Izium od obrony do działań kontrofensywnych. Generał nie podał szczegółów.
Bitwa o Donbas. Gen. Gierasimow interweniował na froncie
Według analityków Instytutu Studiów Wojennych z Waszyngtonu o kryzysie rosyjskiej ofensywy świadczy wizyta (30 kwietnia) w sztabie pod Izium gen. Walerija Gierasimowa, głównego współpracownika Putina i autora rosyjskiej doktryny wojennej. "Mógł tam być, aby ustalić, dlaczego rosyjska ofensywa na osi Iziumu utknęła w martwym punkcie i czy warto dalej inwestować w jej wzmocnienie" - ocenia ISW.
Pojawiły się pogłoski, że po ostrzale przez ukraińską artylerię punktu dowodzenia Gierasimow został ranny w nogę. Jednak w piątek rosyjskie media pokazały generała na odprawie w Moskwie i nic nie wskazywało, aby odniósł kontuzję.
Eksperci podkreślają jednak, że więcej informacji świadczy o problemach Rosjan niż o słabości ukraińskiej obrony. "Siły rosyjskie przeprowadziły nieudane ataki w Lyman, Siewierodoniecku i Popasnej oraz prowadziły ostrzał wzdłuż linii frontu w obwodach donieckim i ługańskim. Użyli amunicji termobarycznej przeciwko ukraińskim pozycjom w Lyman, ale nie zdołali przebić się przez ich umocnienia" - czytamy w raporcie dnia ISW.
Umocnienia te mają według ekspertów duże znaczenie. Pozwalają atakować czoło rosyjskich sił. A gdy te zasypują obrońców gradem pocisków, pozwalają wycofać się do następnego punktu oporu. W ten sposób Rosjanie byli wykrwawiani z każdym kilometrem zdobywanego terenu.
W piątek rzecznik rosyjskiej armii oświadczył, że ofensywa w Donbasie trwa i odnosi sukcesy. - Zabito 280 ukraińskich nacjonalistów i zniszczono 41 jednostek sprzętu wojskowego. Duży skład amunicji ukraińskiej grupy wojsk, znajdujący się na terenie zakładów stalowych w Kramatorsku, został zniszczony - przekazał w dziennym komunikacie.
Wściekłość weterana. "Walczymy czy masturbujemy się"
Stało się jasne, że 9 maja Rosjanie nie będą mogli ogłosić zwycięstwa w Donbasie. Powolna ofensywa sprowokowała do ostrej wypowiedzi Igora Girkina, oficera wywiadu i dowódcę z wojny o Donbas w 2014 roku. "Ogólny wniosek jest niestety ponury. W najlepszym przypadku wróg będzie powoli wypychany z Donbasu z dużymi stratami (oczywiście dla obu stron) przez wiele tygodni, a być może wiele miesięcy. Bronią się kompetentnie, zaciekle, kontrolują sytuację i swoje wojska" - napisał niedawno na swoim kanale serwisu Telegram.
Przed bitwą o Donbas komentował jeszcze ostrzej. We wpisie zwrócił się bezpośrednio do Putina: "Władimirze Władimirowiczu, walczymy w wojnie czy tylko się masturbujemy?"
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski