Świnie jako... saperzy
Świnie przynajmniej raz jeszcze zapisały się na kartach wojennych dziejów (nie licząc oczywiście licznych epizodów, w których występowały jako składnik wojskowych konserw). Kiedy w 1939 r. niemieckiemu i rosyjskiemu natarciu ulegała (jeszcze) niepodległa Polska, w zachodniej Europie trwała tzw. dziwna wojna. Brytyjscy i francuscy żołnierze spędzali czas głównie na grze w karty i wpatrywaniu się w to, co dzieje się za granicą z III Rzeszą (a działo się niewiele, lub zgoła nic).
Żołnierze Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i francuskiego lotniczego personelu naziemnego fot. Wikimedia Commons
Ale 23 września agencja prasowa United Press podała przedziwną informację, nie pozbawioną pewnej ironii: ''Najnowszym 'orężem wojennym' wojsk francuskich na froncie zachodnim są tysiące świń, które w ostatnich czterech dniach pędzono wzdłuż luksemburskiej granicy pasem o głębokości trzech kilometrów przez założone przez niemieckie wojska pola minowe, aby w ten sposób spowodować eksplozje min bez narażania ludzkiego życia. Chodzi tu o akcję oddziałów francuskich, posuwających się doliną Mozeli w rejonie tak zwanego trójkąta trzech krajów, akcję która zakończyła się powodzeniem. Pędzone przez pola minowe świnie powodowały liczne eksplozje; kilka minut później nadchodziły wojska i okopywały się na nowych pozycjach, z których kontynuowały nową taktykę likwidowania min. Obecnie sprowadza się nowe stada świń w celu uzyskania dalszych zdobyczy terenowych''.
Biedne zwierzęta potraktowano jako ''jednorazowych saperów''. Ale to był chyba ostatni raz w dziejach, gdy świnie stały się ''awangardą natarcia''.