Zwiastuje przesilenie na Białorusi. Polska nie może się zawahać
- Na Białorusi funkcjonuje reżim autorytarny, który chce przetrwać. On widzi jaka jest koniunktura, że jego rosyjski sojusznik przegrywa, dlatego wyciąga rękę na Zachód. Z punktu widzenia polskich interesów Białoruś jest bardzo pomijana - mówił w programie "Newsroom WP" politolog Zbigniew Pisarski z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Ekspert prognozuje, że jeżeli Ukraina wygra wojnę, lub skończy się ona formą jakiegoś rozejmu, to w Moskwie nastąpi przesilenie polityczne, jakaś rekonstrukcja władzy. Pisarski uważa, że wówczas trzy bataliony im. Kalinowskiego (oddziały złożone z Białorusinów, walczących po stronie Ukrainy) wrócą na Białoruś i wspomogą tamtejszą opozycję w próbie zmiany reżimu w kierunku demokratycznym. - To nie będzie tak pokojowe przesilenie jak trzy lata temu (…), będzie użyta broń. Przez dwa trzy tygodnie, jak będzie się dokonywała zamiana władzy w Moskwie, świat stanie przed pytaniem, czy jesteśmy gotowi poprzeć zmiany demokratyczne na Białorusi. Polska powinna mieć gotową odpowiedź na to, jak się zachowamy w tej sytuacji. Jak się będziemy powściągali, jak trzy lata temu, (…) to znów wepchniemy społeczeństwo białoruskie w ręce Łukaszenki. Po kilku tygodniach, przyjedzie nowy zarządca Moskwy i zrobi tam po prostu pacyfikację. Ona może się zakończyć tym, że nie będziemy mieli granicy z Białorusią, tylko już całkowicie z Rosją - podsumował.