Adwokat Komendy ujawnia: "Tomek dostawał propozycje interesów"
- Kiedy Tomek wyszedł z więzienia, wiele osób chciało mu pomóc. Dostał mnóstwo dobra, ale w pewnym momencie zaczęło to też negatywnie wpływać na jego relacje z najbliższymi - powiedziała w rozmowie z "Polityką" Anna Walter, była partnerka Tomasza Komendy. Głos zabrał też były adwokat 45-latka prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Prawnik ujawnił, że jego klient podczas pobytu w więzieniu otrzymywał listy z propozycjami "genialnych interesów i inwestycji".
12.04.2023 | aktual.: 12.04.2023 14:48
W ostatnich tygodniach znów głośno zrobiło się o Tomaszu Komendzie. Jego była partnerka Anna Walter oskarżyła go o niepłacenie alimentów na swojego syna. Teraz kobieta znów postanowiła zabrać głos.
- Nie chciałam, by o tej sprawie dowiedziały się media. W czerwcu rok temu Tomek powiedział mi, że jest ciężko chory. We wrześniu przedstawił w sądzie wypis ze szpitala onkologicznego, gdzie przechodził radioterapię. Dzisiaj jest w dobrej formie, mówi, że jest wyleczony - zdradza w rozmowie z tygodnikiem "Polityka".
Podkreśla, że gdy Tomasz Komenda dostał 12 mln zadośćuczynienia za niesłuszny pobyt w więzieniu, całkowicie się zmienił. - Całymi dniami nie było go w domu. Kiedy przychodził, kończyło się kłótnią. Zaczęły się krzyki, wyzwiska. Sąsiedzi zaczęli wzywać policję. Moje dzieci zobaczyły zupełnie innego Tomka niż ten, którego poznały i do którego jedno z nich mówiło "tato" - dodaje Anna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kiedy Tomek wyszedł z więzienia, wiele osób chciało mu pomóc. Dostał mnóstwo dobra, ale w pewnym momencie zaczęło to też negatywnie wpływać na jego relacje z najbliższymi. I myślę, że zmienili go ludzie dookoła, nie tylko bliscy - wskazuje Walter.
Ćwiąkalski: Tomek dostawał propozycje interesów
Na początku marca o Tomaszu Komendzie wypowiedziała się też jego matka. - Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego - powiedziała w rozmowie z portalem Onet Teresa Klemańska.
Teraz z kobietą porozmawiać chcieli także dziennikarze "Polityki", ale ta odmówiła. - Nie będę w ogóle z wami rozmawiać. Porozmawiałam z jednym dziennikarzem, autoryzowałam wszystko, a inni to przerabiają, jak chcą, i kłamią. Mam dosyć tego wystawania pod blokiem. Dosyć sensacji! - apeluje Klemańska.
O sprawę zapytano również adwokata Komendy. Prof. Zbigniew Ćwiąkalski powiedział, że gdy jego klient przebywał w więzieniu, otrzymywał wiele listów od różnych kobiet, które proponowały, że zajmą się nim po jego wyjściu na wolność. - A kiedy stało się jasne, że będzie zadośćuczynienie, i to na pewno wysokie, zaczęły przychodzić listy z propozycjami genialnych interesów i inwestycji - dodaje prawnik.
Ekspert nie ma złudzeń: zrobiliśmy z niego gwiazdę
Z kolei prof. Monika Płatek, prawniczka specjalizująca się w prawie karnym tłumaczy, że Tomasz Komenda nie otrzymał odpowiedniego wsparcia od instytucji państwowych.
- Co tak naprawdę zrobiliśmy, by Tomasz Komenda włączył się do tego społeczeństwa? Daliśmy mu odszkodowanie. I słusznie, bo mu się należało. Ale uznaliśmy, że to wystarczy, bo przecież jest sławny. A można było go potraktować poważnie. Zaprosić do zespołu, który pracowałby nad zmianami w sposobie wykonywania kary. Dać mu nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim dać godność, którą odebrano mu w momencie aresztowania. Przywrócić mu znaczenie społeczne. Traktować na serio, a nie jak celebrytę - mówi prof. Płatek "Polityce".
Podobne zdanie ma kryminolog Paweł Moczydłowski. - Zrobiliśmy z niego gwiazdę, nie zastanawiając się nad tym, czy udźwignie to gwiazdorstwo, sławę i zainteresowanie. Nikt mu nie wytłumaczył, że ta gwiazda może kiedyś spaść z nieba. I wtedy się rozbije na oczach publiczności. A tu potrzebne by były rozwiązania systemowe, bo Komenda nie jest jedynym człowiekiem, który odzyskał wolność po skazaniu - ocenia ekspert.
O Komendzie Moczydłowski mówił wcześniej w rozmowie z WP. - Zrobienie z kogoś medialnego człowieka "unosi" go, ale potem porzuca. I, jak w przypadku Tomasza Komendy, okazuje się to zbyt ciężkie. Zleciał z wysokości tej gwiazdy i dopiero teraz przeciera oczy - wskazywał.
Źródło: "Polityka", WP Wiadomości, Onet