Zostawił 3-latka w rozgrzanym samochodzie i poszedł do lekarza
Zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia usłyszy mężczyzna, który zostawił śpiącego 3-letniego syna w rozgrzanym samochodzie w Siedlcach. Dziecko było przestraszone i odwodnione. W tym czasie ojciec był u lekarza w przychodni - donosi "Życie Siedleckie".
Płaczącego chłopca w zamkniętym samochodzie zauważyli pacjenci przychodni w Siedlcach. Od razu wezwali policję i pogotowie. Wszczęto tez poszukiwania rodziców dziecka. Okazało się, że to ojciec pozostawił zamkniętego synka w samochodzie, a sam poszedł do lekarza. Na zewnątrz było prawie 30 stopni ciepła.
Lekarz pogotowia udzielił chłopczykowi pierwszej pomocy. Dziecko było odwodnione. Przebywało w rozgrzanym samochodzie około 20 minut. Lekarz stwierdził, że istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia chłopca.
Ojciec zapewniał policjantów, że nigdy więcej nie dopuści do podobnej sytuacji. Najprawdopodobniej usłyszy zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia.
Kilka tygodni wcześniej w Rybniku w wyniku udaru cieplnego zmarła trzylatka, którą ojciec zostawił w samochodzie na kilka godzin.
Zobacz również film z kampanii społecznej "One Decision"
Źródło: "Życie Siedleckie"