Checkpoint, jak na wojnie
Po krótkich instrukcjach 36 młodych mężczyzn rusza na trasę. Wyglądają jak wytrawni turyści. Świetne buty górskie, bielizna termoaktywna, camelbagi (worki na wodę, wyposażone w specjalną rurkę; dzięki temu można pić bez zatrzymania). Pytam jednego z kandydatów: ważyłeś plecak? Ile ma? - Około 20 kilogramów. Nie jest źle - dodaje z uśmiechem.
Ich trasa podzielona jest na odcinki. Te dłuższe mają po 20-30 km. Często po błocie i kamieniach. Odcinek kończy się na punkcie kontrolnym. Tam za każdym razem pada pytanie: "czy chcesz zrezygnować?". Instruktorzy kuszą: "po co się męczyć? I tak nie dojdziesz. Wyglądasz na zmęczonego". Pierwszego dnia odpada jeden - oficer, po raz drugi na selekcji. Czuł, że i tak nie da rady.