Dla nich to koniec
Nad ranem zostają zapakowani na stara. Sądzą, że to część zadań. Nie wiedzą, że instruktorzy wiozą ich do mety. Mają sobie podawać zielone chemiczne światło, tak aby nie zasnąć. Czekają na tych najbardziej zmęczonych. Instruktorzy wiozą ich kilka kilometrów. Stop. - Wysiadać! - słychać krzyk. - Teraz pobiegniecie 10 km. Trzech ostatnich odpada - zapowiada instruktor. Zaczynając biec powoli, tak aby na finisz zostawić najwięcej sił. Po kilometrze kolejna niespodzianka. Zostają podzieleni na trzy grupy. Ci, którzy byli najsłabsi, zostają dowódcami. Nikt nie protestuje. Znowu wsiadają do samochodu. Na pace stara jadą z zamkniętą plandeką i szykują się do kolejnego zadania. Biegu na azymut. Gdy dojeżdżają na miejsce, okazuje się, że czeka na nich... stół zastawiony jedzeniem. Są zupełnie zdezorientowani. Czy to kolejne zadanie? Nie, to koniec selekcji. Z pułku przyjechał szef szkolenia. Każdy uczestnik otrzymał odznakę i dyplom.
Są zmęczeni, ale szczęśliwi. Teraz przed nimi szkolenie podstawowe - kurs działań specjalnych. Przepustka do tego, by zostać prawdziwym komandosem.