Żona sędziego z Wrocławia także zatrzymana ws. kradzieży
Zatrzymano żonę sędziego Roberta Wróblewskiego, podejrzewanego o kradzież drobnej elektroniki w jednym z marketów we Wrocławiu. Okazuje się, że żona miała zrobić to samo, ale w innym mieście i sklepie.
- Ewa W. usłyszała zarzut kradzieży w dniu 4 lutego, drobnego sprzętu elektronicznego wartego ok. 1,7 tys. zł ze sklepu w Wałbrzychu - informuje w rozmowie z TVP Info prok. Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej.
- Zarzut kradzieży z włamaniem wynika z tego, że podejrzana usuwała ze sprzętu elektronicznego zabezpieczenia. Tak to jest kwalifikowane. Kradzieży dokonała wspólnie i w porozumieniu z inną osobą - dodaje rzecznik.
Prok. Bialik nie potwierdziła nieoficjalnych informacji, że osobą, która "wspólnie i w porozumieniu działała z Ewą W". był jej mąż, sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Stacja podaje, że kobieta jest nauczycielką i pracuje w liceum.
Kłopoty sędziego
Mąż zatrzymanej miał wynieść ze sklepu we Wrocławiu pendrive'y warte ok. 2 tys. zł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Krajowa, gdzie znajduje się wydział wewnętrzny zajmujący się sprawami sędziów i prokuratorów.
Do tej pory w ramach tego śledztwa przesłuchano świadków oraz analizowano monitoring sklepowy. Sędzia nie został zatrzymany i nie można go przesłuchać jako podejrzanego. Z prawa o ustroju sądów powszechnych wynika, że jest to możliwe po prawomocnym uchyleniu immunitetu przez sąd dyscyplinarny.
W środę decyzję o zawieszeniu w obowiązkach sędziego podjęło Kolegium Sądu Apelacyjnego po zapoznaniu się z materiałami ze śledztwa przekazanymi przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu. Zarządzenie o zawieszeniu sędziego do 8 marca wydała następnie prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.