Generał "Nil"
August Emil Fieldorf walczył we wszystkich konfliktach, które przetoczyły się przez Polskę w czasie jego życia - w I wojnie światowej, w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie w wojnie obronnej 1939 roku. W podziemiu zasłynął wydaniem rozkazu i zaplanowaniem skutecznej akcji zabicia generała SS w Warszawie Franza Kutschery.
Jeszcze w czasie wojny - 7 marca 1945 roku, trafił w ręce NKWD. Dwa tygodnie później wywieziono go do obozu pracy w ZSRR, spędził tam dwa i pół roku. Gdy wrócił do kraju, początkowo ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem, nie chciał już jednak walczyć. Po ogłoszeniu amnestii, zgłosił się do Rejonowej Komendy Uzupełnień w Łodzi ujawniając swoją prawdziwą tożsamość. Pisał również do Ministerstwa Obrony Narodowej, aby uregulować stosunek do służby wojskowej, bezskutecznie. Gdy ponownie stawił się w WKU w 1950 roku, został aresztowany. Skazano go na śmierć, wyrok przez powieszenie wykonano 24 lutego 1953 roku.
W 1992 roku podczas przesłuchania, prokurator Witold Gatner, który odczytywał wyrok przed egzekucją, opowiedział o śmierci generała: - Skazany patrzył mi cały czas w oczy. Stał wyprostowany. Nikt go nie podtrzymywał. Po odczytaniu dokumentów zapytałem skazanego, czy ma jakieś życzenie. Na to odpowiedział: "proszę powiadomić rodzinę". Oświadczyłem, że rodzina będzie powiadomiona. Zapytałem ponownie, czy jeszcze ma jakieś życzenia. Odpowiedział, że nie. Wówczas powiedziałem: "zarządzam wykonanie wyroku". Kat i jeden ze strażników zbliżyli się (...). Postawę skazanego określiłbym jako godną. Sprawiał wrażenie bardzo twardego człowieka. Można było wprost podziwiać opanowanie w obliczu tak dramatycznego wydarzenia - przytacza zeznania Gatnera historyk Piotr Szubarczyk w artykule opublikowanym na stronie Fieldorf.pl