Kapitan Kosowicz
Bezczelny i finezyjny sposób działania kpt. Jana Kosowicza przypomina nieco postać z komedii "Pułkownik Kwiatkowski". Kosowicz posługując się pseudonimami "Ciborski" i "Janek", świetnie radził sobie w zniszczonej przez wojnę Warszawie. Wspólnie ze swoim oddziałem przebierał się w mundury Ludowego Wojska Polskiego i bez problemu poruszał się w ten sposób po stolicy - wchodził nawet codziennie do więzienia na Mokotowie, jako eskorta niemieckich jeńców.
Jego dowódca płk Jan Rzepecki (na zdjęciu) wspominał: - "Ciborski" paradujący w dość fantazyjnym mundurze kapitana, z kordzikiem lotniczym u boku, pewny siebie, z ironicznym uśmieszkiem, błąkającym się stale na jego ustach, wywierał duże wrażenie na rozmówcach sowieckich i rodzimych - pisze Filip Musiał w publikacji IPN i "Gazety Polskiej".
To właśnie Kosowiczowi powierzono zadanie ochrony dowódcy formacji Wolność i Niezawisłość płk. Rzepeckiego. Gdy we wrześniu 1945 roku Rzepecki został otoczony przez oddziały sił bezpieczeństwa, Kosowicz podrobił dokumenty potwierdzające, że jest dowódcą specjalnego oddziału poszukiwawczego, oficjalnie przejechał przez linie okrążenia, po czym wywiózł swojego dowódcę i odstawił go w bezpieczne miejsce.
Po serii udanych akcji, ktp. Kosowiczowi i kilku jego żołnierzom udało się nielegalnie przekroczyć granicę i wyjechać do Wielkiej Brytanii.
Na zdjęciu: kpt. Jan Kosowicz (drugi od lewej) z oddziałem eskorty w Warszawie w lipcu 1945 r.