Zofia Romaszewska: prezydent jest młody. Nie zna rzeczywistości onych czasów
Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda wyszedł z inicjatywą postawienia pomnika byłemu premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu. Doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska uważa, że to zły pomysł.
- Bohaterowie naszej wolności powinni mieć swoje pomniki. Uważam, że ten okres 1989 roku ma pewien szczególny wymiar, osobowy, niezwykle symboliczny, a mianowicie rząd na czele z pierwszym niekomunistycznym premierem Tadeuszem Mazowieckim - stwierdził kilka dni temu w rozmowie z Polsat News prezydent Andrzej Duda, dodając, że te "wielkie chwile powinny być upamiętnione pomnikiem Tadeusza Mazowieckiego". Zdaniem prezydenta pomnik powinien powstać w Warszawie.
W poniedziałek, gdy prowadzący rozmowę w RMF FM Robert Mazurek zapytał Zofię Romaszewską, doradczynię prezydenta, czy ta inicjatywa Dudy to dobry pomysł w studiu zapadła cisza. Po chwili Romaszewska odparła krótko: "nie".
Dopytywana dlaczego jest przeciwna postawieniu pomnika Mazowieckiemu odparła: "Bo go nie lubię".
- Jego część życia związana z latami 50... Nie warto na ten temat gadać. Już wystarczająco się wszyscy nie lubimy - kontynuowała Romaszewska. - Prezydent jest młodym człowiekiem. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wyglądała rzeczywistość onych czasów - tłumaczyła doradczyni prezydenta.
Romaszewska, w internetowej część rozmowy wyjaśniła, że jest za wcześnie, by postawić byłemu premierowi pomnik. - Za dużo ludzi żyje jeszcze, nie jestem jedyna, która pamięta co działo się w Klubach Inteligencji Katolickiej w latach 50., co wtedy głosił Mazowiecki - dodawała. - Może za 50 lat, jak emocje opadną - dodała.
Dopytywana, czy wobec tego dobrze się stało, że w Warszawie stanął pomnik Lecha Kaczyńskiego odparła, że tak. - On zginął na służbie - tłumaczyła.
Pytana o emocje obecne przy stawianiu w Warszawie pomnika Romana Dmowskiego w 2006 roku, odparła: - "Ja bym mu też nie postawiła pomnika". Prowadzący rozmowę przypomniał Romaszewskiej, że Dmowski zmarł więcej niż 50 lat temu. - No widzi pan. Ja bym mu nie postawiła wtedy, ale czy teraz bym mu nie postawiła, to już nie jestem taka pewna. Po tych pięćdziesięciu kilku latach jego postać nie budzi już takich emocji. Bardziej pamięta się to, że był w Wersalu, ile rzeczy dobrych i ciekawych zrobił niż to, co moim zdaniem zrobił nie najlepszego - stwierdziła Romaszewska.
- Pewnie będzie tak, jak zwykle. Niesympatycznie - odparła Romaszewska, dopytywana, jak jej zdaniem będą przebiegać obchody pierwszych wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Na uwagę prowadzącego, czy ta data może jeszcze kogoś połączyć odparła, że tak. - To przecież moment, gdy niezależnie od różnych układów, właściwie upadł komunizm - stwierdziła Romaszewska.
Robert Mazurek przypomniał swojemu gościowi krytyczne uwagi zmarłego Jana Olszewskiego na temat wprowadzanej przez PiS reformy sądownictwa. Zdaniem byłego premiera ta reforma zmierzała do zbyt mocnego podporządkowania sądownictwa władzy wykonawczej.
- Nie śmiem nic powiedziec w tej sprawie - stwierdziła Romaszewska. - To co chcę powiedzieć to, że sądy oszały z powodu braku wszelakiej kontroli. Zapomniały o tym, że są trzecią władzą i tak samo jak każda inna mogą być oceniane i krytykowane. One się w ogóle odczepiły od rzeczywistości w naszym kraju - mówiła Romaszewska.
Pytana o wycofanie się z reformy, odpowiedziała: "Dlatego że jesteśmy w układzie ogólnieuropejskim, gdzie bardzo silne są naciski na ten temat". - Osobiście nie miałam nic przeciwko temu nigdy, żeby Małgorzata Gersdorf była I prezesem SN - dodała.