Zofia Romaszewska krytykuje Beatę Szydło. Premier do zmiany?
- Ciągle się mówi o jakimś kompromisie, a to ma być dobra zmiana - powiedziała Zofia Romaszewska. Mimo, że jej zdaniem mamy dobrą premier, dobrze by się stało, gdyby zmienił ją Jarosław Kaczyński. - Słabo daje sobie radę z ministrami - mówiła ostro o Beacie Szydło.
23.10.2017 | aktual.: 23.10.2017 09:05
Doradca Prezydenta RP Zofia Romaszewska była gościem Roberta Mazurka w "Porannej rozmowie" RMF FM.
- Sądzę, że PiS obejrzy swoje błędy. Tutaj nie ma mowy o kompromisie. Ciągle się mówi o kompromisie, zupełnie jakby była jakaś wojna: ty mi dasz to, ja ci dam to. Nie, to po prostu chodzi o to, aby wybrać, to ma być naprawdę bardzo dobra zmiana i dobra ustawa - tłumaczy Romaszewska. - Myślę, że na tym zależy zarówno i panu Kaczyńskiemu, i panu Dudzie. Myślę, że obydwaj są tym zainteresowani - dodała.
Zapytana przez Mazurka, czy to dobry pomysł, by to Jarosław Kaczyński został premierem, stwierdziła, że nawet bardzo dobry.
Powód?
- Wydaje mi się, że z całym szacunkiem dla pani premier, to mądrość Jarosława Kaczyńskiego no w ogóle nawet nie przystaje do mądrości pani premier - mówiła w RMF FM. - Ona bardzo słabo daje radę ze wszystkimi ministrami - oceniła Romaszewska.
- A powinna rządzić rządem, żeby oni jej jednak się jej słuchali. Zdecydowanie tego nie robi - krytykuje.
Przeczytaj także:
Romaszewska dla "Super Expressu": Andrzej Duda jest prezydentem całej Polski, nie PiS-u
- Prezydent Andrzej Duda, o czym wielu jego krytyków zapomina, jestem prezydentem Polski, a nie PiS-u - podkreśliła Romaszewska w wywiadzie dla "SE". - Niektórzy straszą, że może przegrać wybory. No to przegra! Będzie wtedy byłym prezydentem, ale zachowa się, jak powinien. Nie ma mowy o kompromisie, gdy jest mowa o demokracji! Nie ma mowy o kompromisie, kiedy mam określić, czy jestem człowiekiem porządnym, czy nie. Nie da się być trochę porządnym człowiekiem, tak jak nie może być trochę demokracji. Są pryncypia, które są niepodzielne - oświadczyła.
Pytana o rozłam w obozie dobrej zmiany, Romaszewska stwierdziła, że nie sądzi, by on nastąpił. Podkreśliła, że wszyscy są zwolennikami "jak najlepszej zmiany", więc nie może być ona "byle jaka". - Dlatego prezydent nie będzie podpisywał wszystkiego, co mu podsuną. Szczególnie w sytuacji, gdy nie dano mu nawet czasu na zapoznanie się z projektem, nie konsultowano go z nim - zauważyła. Podkreśliła, że jeśli ktoś został wybrany na prezydenta i poświęca swojej pracy tyle energii, "to nie można mieć do niego pretensji, że chce mieć wpływ na rzeczywistość". - Personalne ataki są niestety sposobem na unikanie merytorycznej dyskusji - oceniła.