PolskaZniesienie immunitetu: posłowie nie są zgodni

Zniesienie immunitetu: posłowie nie są zgodni

Posłowie wszystkich klubów poprą projekt zmian umożliwiający karanie parlamentarzystów za łamanie przepisów drogowych. Nie wszyscy chcą jednak dalszego ograniczania immunitetu. Rzecznik SLD Dariusz Joński obawia się, że rząd mógłby celowo szkodzić opozycji wykorzystując... straż miejską. Głębokich zmian chce Artur Dębski z Ruchu Palikota, a Zbigniew Ziobro mówi: "dość hipokryzji, dość zakłamania, dość robienia Polaków w konia". W rozmowie z WP.PL posłowie opowiadają za co zwykle dostają mandaty i ile ich to kosztuje.

Zniesienie immunitetu: posłowie nie są zgodni
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski
Marcin Bartnicki

- Na drogach wszyscy jesteśmy równi i immunitet nie powinien nikogo bronić - mówiła na konferencji prasowej marszałek Ewa Kopacz, uzasadniając projekt zmian w immunitetach dla posłów i senatorów. Zakłada on możliwość karania parlamentarzystów za wykroczenia drogowe. Pod projektem podpisali się posłowie wszystkich klubów parlamentarnych poza PiS i Solidarną Polską. W odpowiedzi na pytania WP.PL posłowie tych partii przyznają jednak, że poprą zmiany. - Wszyscy powinni być równi wobec prawa. Jeśli ktoś dopuszcza się wykroczeń, musi ponosić konsekwencje - mówi poseł Tomasz Kaczmarek z PiS.

Znieść immunitet, zostawić wolność słowa

Całkowitego zniesienia immunitetu chce Zbigniew Ziobro. Wskazuje na pozorny charakter zmian zawartych w projekcie popieranym przez PO. - Immunitet winien zostać zlikwidowany, to co dziś proponuje PO, to jest tylko i wyłącznie iluzja zmiany stanu rzeczy, który dziś mamy. To pozory. To tak naprawdę utrzymanie status quo - ocenił na konferencji prasowej w sejmie Zbigniew Ziobro. - Dość hipokryzji, dość zakłamania, dość robienia Polaków w konia - podkreślił.

W opinii lidera SP, immunitet powinien chronić wyłącznie przed karaniem za wypowiedzi. - Chcemy odwołać się do rozwiązań brytyjskich. W XV wieku król nadał przywilej wolnego słowa wszystkim występującym w parlamencie brytyjskim, by mogli bez konsekwencji wyjawiać patologie funkcjonowania władzy. Chcemy, aby w tym zakresie, ten swoisty przywilej wolnego słowa został zachowany, aby posłowie nie bali się poruszać kontrowersyjnych tematów. To samo dotyczy sędziów i prokuratorów. W tym wąskim zakresie sfera wolnego słowa powinna być przestrzenią chronioną - wyjaśnia w komentarzu dla WP.PL Ziobro.

Tego samego zdania jest Artur Dębski z Ruchu Palikota. Poseł wskazuje, że likwidacja immunitetu, to programowy postulat partii. Zwraca jednak uwagę, że posłowie powinni być chronieni przed odpowiedzialnością za słowa skierowane do innych parlamentarzystów, ale już bezpodstawne pomawianie pozostałych obywateli powinno być karane. - Nie ma wyboru, żeby odzyskać zaufanie społeczeństwa, trzeba zrzec się przywilejów - mówi Dębski.

Mandat zdarza się każdemu

Politycy przyznają, że zdarzało im się łamać przepisy drogowe i płacić mandaty. - W dobie fotoradarów, nie jest sztuką złapać mandat. Zdarza się też, że straż miejska zostawi coś za wycieraczką, gdy skończy się bilet parkingowy, bo przedłuża się jakieś spotkanie - przyznaje Dębski. Dodaje, że opinię Ruchu na temat postulowanych zmian przedstawi w sejmie poseł, który zrzekł się immunitetu, aby przyjąć 700 zł mandatu i 6 punktów karnych.

Również Zbigniew Ziobro niejednokrotnie łamał przepisy, ale jak twierdzi, zawsze za to płacił. - Nie było to często, ale płaciłem mandaty, które dostawałem, mimo że prawo na to nie pozwalało - mówi Ziobro, wyjaśnia, że "czasami przyzwoitość bierze górę". - Ostatnio zdarzyło się to trzy lata temu. Wracałem z Lublina do Warszawy, nie zauważyłem ograniczenia do 50 km/h. Dostałem 10 punktów karnych, zapłaciłem 500 zł mandatu i nie robiłem żadnych problemów - przyznaje szef Solidarnej Polski.

Immunitet chroni opozycję?

Z odebraniem parlamentarzystom immunitetu nie zgadza się rzecznik SLD poseł Dariusz Joński. Deklaruje jednak, że jego klub zagłosuje za zmianami umożliwiającymi karanie posłów za wykroczenia drogowe.

- Parlamentarzysta powinien zachować immunitet, dlatego że wykonując swoją pracę musi być chroniony. Tak jest w innych krajach europejskich. Wykonując mandat posła, nie można być przed tym powstrzymywanym - mówi Joński. Na argument, że politycy z samorządów świetnie radzą sobie bez immunitetów, mimo że w lokalnej polityce związki miedzy władzą a policją i prokuraturą bywają silniejsze, odpowiada: - Mamy do czynienia z niewielką ilością immunitetów, to tylko 460 posłów i 100 senatorów. Ta grupa w Polsce tworzy prawo i za nie odpowiada. Dlatego nie może dochodzić do sytuacji, aby parlamentarzysta opozycji był w jakikolwiek sposób powstrzymywany przez władzę - twierdzi Joński. Pytany, czy obawia się wykorzystywania służb specjalnych do utrudniania pracy opozycji, zaprzecza. Wskazuje za to na możliwość wykorzystania innych służb, na przykład... straży miejskiej. - Poseł Bogusław Wontor opowiadał dziś na posiedzeniu klubu, jak był nękany przez straż miejską. W takich sytuacjach immunitet pozwala parlamentarzyście
na normalną pracę - mówi Joński.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (759)