Znicze i jeden protestujący. Pusto pod aresztem na Grochowie
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali osadzeni w Areszcie Śledczym Warszawa-Grochów. Późnym wieczorem na miejscu pojawili się posłowie PiS, którzy chcieli dostać się do środka. Rano był tam już tylko jeden protestujący i kilka zniczy - pokazała telewizja TVN24.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani we wtorek wieczorem w Pałacu Prezydenckim.
Do zatrzymania doszło pod nieobecność Andrzeja Dudy. Skazani prawomocnym wyrokiem politycy PiS przebywali w Pałacu od godziny 11:00, gdzie odebrali z rąk prezydenta Dudy decyzje o powołaniu ich na jego doradców. Po tej uroczystości na chwilę opuścili budynek, żeby złożyć krótkie oświadczenie dla mediów. Informacja o zatrzymaniu Wąsika i Kamińskiego pojawiła się tuż przed godziną 19.30.
Politycy z Pałacu Prezydenckiego zostali przetransportowani na komendę przy ul. Grenadierów w Warszawie. Stamtąd trafili do Aresztu Śledczego Warszawa-Grochów, co potwierdziła stołeczna policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden protestujący i znicze
Tuż po tym, na miejscu zaczęli pojawiać się politycy PiS, którzy w jednostce penitencjarnej chcieli przeprowadzić "interwencję poselską". - 31 stycznia jest koniec, budżet nieprzyjęty, wybory - wykrzykiwał obecny na miejscu poseł Mariusz Gosek, próbując dostać się do środka.
Bramy aresztu nie zostały jednak otwarte, a obecni na miejscu posłowie PiS - z Jarosławem Kaczyńskim na czele - zostali odprawieni "z kwitkiem".
Na antenie telewizji TVN24 pokazane zostało otoczenie aresztu tuż po godzinie 6 rano. Na miejscu znajdował się jeden protestujący - który jak sam twierdził - trwał na "posterunku" całą noc, chcąc okazać "wsparcie" przebywającym w areszcie Wąsikowi i Kamińskiemu. Poza tym przed bramą zakładu penitencjarnego paliło się kilka zniczy.
Posłowie PiS zapowiedzieli jednak, że wrócą na miejsce.