Znajomi posłów PO kupili majątek upadającej stoczni?
Były senator PO, obecnie niezależny, Krzysztof Zaremba poinformował, że firma należąca do znajomych posłów Platformy: Sławomira Nitrasa, Michała Marcinkiewicza i Stanisława Gawłowskiego kupiła rusztowania Stoczni Szczecin. - To są kłamstwa - stwierdził Nitras i zapowiedział, że poda byłego kolegę z partii do sądu.
07.05.2009 17:38
Krzysztof Zaremba powiedział, że we wtorek rozstrzygnięto przetarg na sprzedaż części majątku stoczniowego, w tym rusztowań, które są niezbędne do podtrzymania produkcji stoczniowej. Dodał, że rusztowania zostały sprzedane po niskiej cenie. Nie powiedział jednak, ile - jego zdaniem - powinny kosztować.
Jak dodał, rusztowania stoczniowe kupiła firma Master Sp. z o.o. należąca do Grzegorza Grodzickiego i Sylwestra Waszczuka. - Firma Master zajmuje się głównie remontami i modernizacją statków - dodał. Zaznaczył, że "nie byłoby w tym nic złego, gdyby właściciele ww. firmy nie byli dobrymi znajomymi zachodniopomorskich notabli PO: wiceministra ochrony środowiska Stanisława Gawłowskiego, posła Sławomira Nitrasa i posła PO Michała Marcinkiewicza".
Według Zaremby, firma ta zapraszała wymienionych polityków PO jako swoich gości na coroczne spotkania firm branży morskiej w Szczecinie. - Czy za udział w tych imprezach płacili z własnej kieszeni? - pytał Zaremba.
Nitras: będę bronił dobrego imienia
W reakcji na wypowiedź Zaremby, Nitras przesłał mediom oświadczenie, w którym napisał m.in., że nie ma nic wspólnego z organizacją i przebiegiem przetargów na majątek stoczniowy. "Jeśli ktoś twierdzi inaczej, będę musiał podać go do sądu w obronie mojego dobrego imienia" - podkreślił.
Dodał również, że z satysfakcją odbiera fakt, że majątek stoczniowy został zakupiony przez "solidną szczecińską firmę działającą w branży stoczniowej".
Nitras wyjaśnił, że w spotkaniach Herring Meeting (spotkanie o charakterze wystawnego bankietu, w którym bierze udział zazwyczaj kilkuset gości) uczestniczy każdego roku odkąd jest osobą publiczną i ma zamiar uczestniczyć w nim również w przyszłym tygodniu. "Bycie tam jest obowiązkiem każdego poważnego polityka. Krzysztofa Zaremby nigdy tam nie widziałem" - napisał Nitras.
"Nie mam żadnych związków z firmą Master. Znam oczywiście jej właścicieli, tak jak praktycznie wszystkich właścicieli i prezesów dużych firm w Szczecinie i regionie" - podał Nitars. Dodał, że przesłane mediom oświadczenie mogą one traktować jako złożone również w imieniu posłów Marcinkiewicza i Gawłowskiego.
Gawłowski powiedział, że Waszczuka i Grodzickiego poznał na organizowanej w Szczecinie imprezie, na której spotyka się cała branża morska. - Poznałem tam wszystkich szefów firm morskich działających w Szczecinie. Z panami Waszczukiem i Grodzickim widziałem się potem ze dwa, może trzy razy. Nie wiem jakie wnioski wyciąga z tego pan Zaremba. Na pewno nie są to moi dobrzy znajomi, z którymi odwiedzam się rodzinnie. Nie wiem co kupili od stoczni i za ile. Zakładam, że była jakaś publiczna procedura sprzedaży i tak się odbyło. Pan Zaremba kompletnie odpłynął - stwierdził.
Anonimowa licytacja
Jak poinformowała rzeczniczka Agencji Rozwoju Przemysłu Roma Sarzyńska na stoczniowe rusztowania było pięciu chętnych. Odbyła się internetowa, anonimowa licytacja. - Możemy się jedynie cieszyć, że ostateczna cena była o 50% wyższa niż wycena rusztowań - powiedziała. Przypomniała, że osiągnęły one cenę ok. 750 tys. zł.
W 2008 roku Komisja Europejska uznała za nielegalną pomoc finansową, którą polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. KE dała polskiemu rządowi czas do czerwca br. na sprzedaż majątku obu stoczni. Do tego czasu zakłady mają też zwolnić wszystkich pracowników (w Gdyni jest to około 5200 osób, w Szczecinie - niespełna 4 tysiące).