Zmiana decyzji w sprawie Joanny Lichockiej. Nie przedstawi uchwały potępiającej hejt. Sprawozdawcą będzie inny polityk PiS
Posłanka PiS Joanna Lichocka, autorka wulgarnego gestu skierowanego w kierunku opozycji w Sejmie, nie będzie sprawozdawcą uchwały potępiającej werbalny atak na prezydenta – dowiaduje się WP. Tak postanowiło kierownictwo PiS – w tym Jarosław Kaczyński – również po sugestiach sztabu wyborczego prezydenta. To bolesna kara dla parlamentarzystki.
"Poseł Joanna Lichocka będzie sprawozdawcą uchwały ws. ataków na prezydenta, do których doszło podczas jego wystąpienia w Pucku i Wejherowie" – pisała w czwartek "Rzeczpospolita".
Doniesienia dziennika nie są jednak aktualne – wedle informacji Wirtualnej Polski uzyskanych od polityków PiS, partia rządząca zmieni sprawozdawcę uchwały, którym pierwotnie faktycznie miała być Joanna Lichocka (po swoim osławionym geście ze środkowym palcem posłanka PiS znalazła się "na cenzurowanym").
Uchwałą – jak słyszymy – zająć się ma Sejm nie na najbliższym posiedzeniu w poniedziałek 2 marca, ale dopiero za kilka tygodni.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Joanna Lichocka "w cieniu"
Uchwały w związku z wydarzeniami 10 lutego w Pucku domagała się grupa 43 posłów PiS – na czele z Joanną Lichocką. Parlamentarzyści domagają się, by Sejm "napiętnował barbarzyńskie zachowania wymierzone w autorytet polskiego państwa", kiedy to "grupa chuliganów zakłóciła przebieg państwowych uroczystości, lżąc i obrażając" Andrzeja Dudę.
Projekt uchwały głosi, że "w akcie nienawiści wzięli udział politycy Koalicji Obywatelskiej, a zachowania te afirmowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska". Chodzi o to, że kandydatka na urząd prezydencki podeszła w Pucku do grupy aktywistów KOD z transparentami "WyPAD 2020" i "Przestańcie kraść". Wcześniej ktoś z tej grupy miał krzyknąć w stronę głowy państwa "Duda, Duda, ty ch…!".
Zobacz też: Joanna Lichocka wypadła z łask. Uchwałę o hejcie odczyta ktoś inny
W projekcie czytamy m.in.: "Bez względu na dzielące nas różnice polityczne autorytet polskiego państwa, szacunek wobec jego instytucji i Prezydenta Rzeczypospolitej powinny być nadrzędne wobec osobistych ambicji polityków i partyjnych interesów. Ani tocząca się kampania wyborcza, ani rywalizacja polityczna nie mogą być usprawiedliwieniem dla wyrażania nienawiści i pogardy wobec polskiego państwa". I dalej: "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża słowa ubolewania i wstydu z powodu postawy części parlamentarzystów, którzy poparli atak na Prezydenta Polski".
Posłowie PiS, którzy podpisali się pod tym projektem, wybrali na sprawozdawcę Joannę Lichocką. Ale po tym wyborze posłanka PiS pokazała osławiony gest środkowym palcem w kierunku opozycji w Sejmie, za co została skrytykowana przez polityków własnej partii.
– To wydarzenie bez wątpienia nie powinno się zdarzyć i dziś jest wykorzystywane przeciwko nam. W tym sensie jest komplikacją w kampanii pana prezydenta – mówił o geście Lichockiej Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".
Inny z liderów PiS, Joachim Brudziński, wzywał posłankę swojej partii do przeprosin. "Jeżeli ktoś chce być twarzą poselskiej uchwały potępiającej nienawiść i agresję w życiu publicznym, to nawet jak jest brutalnie atakowanym, to powinien mieć w sobie siłę i przeprosić, gdy poniosą go złe emocje na sali sejmowej" – napisał lider sztabu Andrzeja Dudy.
Potem Lichocka usunęła się w cień – nie pojawiła się na konwencji wyborczej prezydenta ani nie przyjechała na wyjazdowe posiedzenie klubu parlamentarnego PiS w Jachrance. Do końca kampanii Joanna Lichocka ma "nie rzucać się w oczy" – zapewniają politycy partii rządzącej.
Wieść o wulgarnym geście posłanki Lichockiej przebiła bańki internetowe, geograficzne, społeczne i trafiła niemal do każdego Polaka – wynika z sondażu OKO.press. O geście posłanki PiS – wedle sondażu IPSOS – słyszeli niemal wszyscy Polacy (90 proc.).