Zmarło dziecko, które przeżyło aborcję
W szpitalu we Florencji zmarło dziecko, które przeżyło aborcję w 22. tygodniu ciąży. Zabieg jej usunięcia był rezultatem tragicznej pomyłki w badaniach USG, które błędnie wykazały poważne wady wrodzone płodu. To nakłoniło kobietę do poddania się aborcji.
08.03.2007 | aktual.: 24.01.2018 13:53
Chłopczyk miał 25 centymetrów długości i ważył pół kilograma i w zgodnej opinii neonatologów, którzy walczyli o jego życie na oddziale intensywnej terapii, nie miał praktycznie żadnych szans. Sprawa ta wywołała wstrząs we Włoszech i powrót dyskusji na temat artykułu ustawy, zezwalającego w określonych przypadkach na aborcję także po trzecim miesiącu ciąży.
Dwukrotne badanie USG, jakiemu poddała się kobieta, wykazało, że płód nie ma żołądka. Dokonanie aborcji w 22. tygodniu ciąży było możliwe na mocy obowiązującej we Włoszech ustawy, zgodnie z którą ciążę można usunąć po 90 dniach w przypadku zagrożenia dla życia kobiety lub poważnych uszkodzeń i wad płodu. Właśnie na podstawie tego przepisu i na mocy wydanego zaświadczenia lekarskiego kobieta zdecydowała się na aborcję.
Pięciomiesięczny płód przeżył przeprowadzony w miniony piątek zabieg, ale w jego trakcie doznał wylewu krwi do mózgu. Kiedy lekarze zorientowali się, że wbrew wynikom wcześniejszych badań dziecko było zdrowe i bez wad, postanowili je reanimować.
Dyrekcja szpitala we Florencji, w którym kobieta poddała się badaniom ultrasonograficznym, broni się przed zarzutami popełnienia błędu, argumentując, że badania przeprowadzone w 20. tygodniu ciąży jedynie sugerowały ryzyko wady wrodzonej płodu. To ciężarna po prywatnych konsultacjach lekarskich zdecydowała się na aborcję - poinformowali ginekolodzy. Solidarność z nimi wyraziła Izba Lekarska z Toskanii. Śledztwo w sprawie błędu lekarskiego wszczęła prokuratura we Florencji.
Sylwia Wysocka