"Złoty chłopiec PiS" załatwił węgiel. I to tani węgiel
Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny (PiS) zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską, że węgiel oferowany mieszkańcom po 1850 zł za tonę kupił normalnie, a nie po znajomości w spółkach skarbu państwa. - Już nie przesadzajmy, że zorganizowanie placu z węglem to jakieś wyjątkowe zadanie. Jeśli ktoś mówi, że się nie da, to moim zdaniem się ośmiesza - odpowiada krytykom.
Stalowa Wola to pierwszy samorząd w Polsce, który od 2 listopada sprzedaje swoim mieszkańcom węgiel w cenie, którą należy uznać za atrakcyjną. 1850 zł brutto za tonę to nawet taniej niż deklarowane przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego 2000 zł. Z kolei samorząd Otwocka, gdzie odbyła się "węglowa konferencja prasowa" wicepremiera Jacka Sasina i prezesa PGE, oferuje opał po 2900 za tonę. Ceny w składach opału przekraczają 3500 zł.
- Nasz węgiel kupiliśmy w cenie 1500 zł za tonę od PGE Paliwa. Do miasta dowiozła go spółka PKP Cargo za opłatę zgodną z taryfą. Wynajmujemy plac po nieczynnej elektrowni Tauron, a zadanie obsługi, jak ważenie i wydawania węgla, realizuje Miejski Zakład Komunalny - tak w rozmowie z Wirtualną Polską Lucjusz Nadbereżny wylicza koszty, które złożyły się na finalną cenę węgla oferowanego przez samorząd Stalowej Woli.
Prezydent zastrzega, że z racji przynależności do PiS nie otrzymał specjalnych warunków. W ten sposób odpowiada na spekulacje części mediów czy komentarze w serwisach społecznościowych, jakoby tani węgiel trafiał do samorządów będących bastionami PiS.
- Podejrzewam, że w każdym większym mieście jest jakaś ciepłownia z placem, bocznica z torami kolejowymi, gdzie można koleją, czyli tanio, dostarczyć opał. Jeśli dobrze to przemyśleć, można, podobnie jak u nas, zejść poniżej 2 tys. zł. Podkreślam, nie dopłacamy do tej akcji jako samorząd - mówi dalej prezydent Stalowej Woli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedwiediew znowu straszy. "Przepustka do dalszych działań"
Poinformował, że w środę wpłynęły do urzędu pierwsze wnioski mieszkańców o zakup węgla. Ocenił, że zainteresowanie jest duże. W Stalowej Woli "do wzięcia" jest 2200 ton ekogroszku i orzecha. - W sytuacji kryzysowej należy pominąć kwestie polityki. Nie wyobrażam sobie, że jakiś samorządowiec z powodu innej opcji politycznej miałby odmówić współpracy ze spółkami skarbu państwa, robiąc niejako na złość PiS-owi i własnym mieszkańcom - podsumowuje Nadbereżny.
Dodajmy, że Lucjusz Nadbereżny był nazywany przez media "złotym chłopcem PiS". W 2014 r. został wybrany na prezydenta Stalowej Woli, uzyskując 52 proc. głosów. Był wówczas najmłodszym prezydentem miasta w Polsce. W 2018 roku uzyskał 72 proc. poparcia. We wrześniu Stalową Wolę odwiedził Jarosław Kaczyński i z mównicy obiecał rozwiązanie problemów Polaków z węglem.
Polsko-polska wojenka o węgiel, który jest jakby od PiS
Przypomnijmy, że na początku października wicepremier Jacek Sasin wezwał samorządy, by pomogły w dystrybucji importowanego przez rząd węgla. - To nie jest nasze zadanie - odparło kilku prezydentów miast, m.in. jak Rafał Trzaskowski z Warszawy czy Roman Szełemej z Wałbrzycha. Wskazywali, że rząd na radzi sobie z kryzysem węglowym i dlatego obciąża samorządy nowym zadaniem.
Prezydent Jeleniej Góry po spotkaniu z lokalnymi sprzedawcami węgla ogłosił, że węgiel można kupować na miejscu, a samorząd nie ma nic do roboty w tej sprawie. Związek Miast Polskich przekazał prawie 600 uwag do tzw. ustawy węglowej, a dotyczących dystrybucji węgla przez gminy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jednak słowa Sasina, a później konferencja rządzących polityków na tle gór węgla w Otwocku (prezydent miasta jest z PiS) sprawiły, że część samorządowców znalazła się pod presją. Mieszkańcy gmin zaczęli w portalach społecznościowych pytać swoich włodarzy, gdzie jest ich węgiel.
- Czy nasz apolityczny włodarz już załatwił węgiel? - padło pytanie do burmistrza Wałcza (cytat z forum internetowego serwisu Good Morning Wałcz). W odpowiedzi padło, że autor pytania jest "pucybutem Kaczyńskiego" i zapewne "kryptopisowcem".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Z kolei burmistrza Przasnysza, Łukasza Chrostowskiego, tak dociskała lokalna gazeta: - Nasza spółka musiałaby ogłosić przetarg, bo nie może przecież komercyjnie sprzedawać węgla, a po drugie skąd miałaby wziąć środki, żeby go kupić. Węgiel jest na składach. (...)Problemem jest skrajnie wysoka cena za tonę - odparł na pytanie, czy zajmie się dystrybucją opału.
Tymczasem opór samorządów zdaje się topnieć, o czym może świadczyć nowe stanowisko Rafała Trzaskowskiego. Kilka dni temu prezydent Warszawy oświadczył: "jeżeli rządzący dostarczą do Warszawy węgiel odpowiedniej jakości, to my oczywiście pomożemy ten węgiel sprzedać i dostarczyć mieszkańcom".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski