Zła pogoda dla Discovery
Wahadłowiec Discovery będzie lądował w Kalifornii. Powrót do bazy kosmicznej na Florydzie uniemożliwiają promowi niesprzyjające warunki atmosferyczne. Zdaniem profesora Zbigniewa Kłosa z Centrum Badań Kosmicznych właśnie pogoda stanowi największy problem podczas lądowania promu kosmicznego.
Profesor tłumaczy, że warunki muszą być doskonałe, ponieważ przez ostatnie 4 minuty prom jest sprowadzany przez kapitana ręcznie. Aby zatem lądował bezpiecznie, konieczna jest widoczność na ponad 8 kilometrów, brak opadów, a chmury nie powinny pokrywać więcej niż 20% nieba.
Według profesora Kłosa najtrudniejszym momentem podczas lądowania będzie wejście promu w atmosferę. Jest to zawsze najdramatyczniejszy moment powrotu z orbity, bo nie ma wówczas łączności z astronautami. Nie pozwala na nią gęsta plazma, która otacza prom do wysokości 30-25 kilometrów.
Zgodnie z najnowszą decyzją, prom ma osiąść w bazie lotniczej Edwards w Kalifornii o godzinie 14.12 czasu warszawskiego.
W ostateczności wahadłowiec mógłby też wylądować na poligonie rakietowym White Sands w stanie Nowy Meksyk. Z powodu wyczerpania tlenu i wodoru w ogniwach paliwowych produkujących prąd, Discovery musi powrócić na Ziemię najpóźniej w środę.
Wahadłowiec spędził w kosmosie czternaście dni. To pierwsza misja promu kosmicznego od czasu katastrofy Columbii w 2003 roku.