Ziobro za pan brat z Morawieckim. Miał zażądać posłuszeństwa od szefów państwowych spółek
"Jeśli złapię któregoś na knuciu, to skrócę go o głowę" - miał powiedzieć minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w rozmowach z prezesami państwowych spółek. Bynajmniej nie chodzi o spiskowanie przeciwko niemu, ale premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
04.01.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:59
Zbigniew Ziobro i Mateusz Morawiecki "zawarli pakt o nieagresji". Ma on obowiązywać też prezesów dużych państwowych spółek.
O sprawie donosi "Newsweek". Jak podaje, minister sprawiedliwości w ciągu ostatnich kilkunastu dni spotkał się osobno z prezesami PZU, Pekao i Alior Banku. Tematem ich rozmów miał być nowy szef Rady Ministrów.
- Wszyscy usłyszeli, że zawarto porozumienie z premierem. Koniec walk, od teraz ma być pełna współpraca. Ziobro zapowiedział, że, jeśli złapie któregoś na knuciu, to skróci go o głowę - powiedziała dziennikowi osoba z otoczenia ministra sprawiedliwości.
Co więcej, Ziobro miał pogrozić palcem też innym ministrom.
Nie ma konfliktu?
Przypomnijmy, że w grudniu miało dojść do porozumienia między szefem Ministerstwa Sprawiedliwości a premierem. Ziobro zaakceptował nowego szefa rządu, w zamian za to, że dotychczasowa strefa wpływów Ziobry w rządzie i spółkach Skarbu Państwa pozostanie bez zmian.
- Spotkali się w cztery oczy. Zbyszek otwarcie powiedział Morawieckiemu, że zwalczał jego kandydaturę. Najpierw grał na premierostwo Jarosława Kaczyńskiego, a później, gdy prezes zrezygnował, zabiegał o pozostawienie na stanowisku Beaty Szydło. Ale też zadeklarował, że od teraz będzie z nim lojalnie współpracować i wspierać go - powiedział "Newsweekowi" rozmówca z otoczenia ministra sprawiedliwości.
- Ziobro na razie dotrzymuje słowa. Zachowuje się fair, nie ryje pod szefem. Niestety nie można tego samego powiedzieć o ludziach z Kancelarii Premiera, którzy nadal są z nim kojarzeni. Działania Mateusza są sabotowane. Centrum Informacyjne Rządu nadal zachowuje się tak, jakby premierem była Szydło, a urzędnicy mówią o Morawieckim „wasz premier” - tak sprawę skomentował z kolei współpracownik Morawieckiego.
Źródło: "Newsweek"/WP