Ziobro: odtajnię materiały prokuratury o aferze "Żelazo"
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział w Radiu Zet, że odtajni prokuratorskie materiały afery "Żelazo". Chodzi o przestępcze działania służb specjalnych PRL podejmowane w latach 70. na Zachodzie - uzyskiwanie podczas rabunków i morderstw pieniędzy, złota i dzieł sztuki, które były przeznaczane na działalność wywiadu MSW.
06.06.2006 | aktual.: 06.06.2006 11:08
W październiku 1999 r. materiały fotograficzne z tej afery ujawnił wśród innych odtajnianych archiwaliów ówczesny Urząd Ochrony Państwa. Były tam m.in. zdjęcia biżuterii i innych cennych przedmiotów, które zrabowała wtedy na Zachodzie na polecenie MSW grupa kryminalistów.
Pytany w rozmowie przez red. Monikę Olejnik, Ziobro powiedział, że nie ma żadnych informacji o tym, żeby partia Andrzeja Leppera była inwigilowana. "Ja takiej wiedzy nie posiadam" kto teraz inwigiluje Samoobronę - mówił w Radiu Zet min. Ziobro. W poniedziałek Lepper mówił o inwigilacji działaczy Samoobrony na Ślasku.
Ziobro powtórzył w Radio Zet, że chce rozmawiać z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witoldem Marczukiem o odtajnieniu materiałów służb specjalnych z trwającego postępowania prokuratorskiego przeciw płk. Janowi Lesiakowi.
Według Ziobry, Marczuk w ABW rozpoczął poszukiwania innych - nieprzekazanych prokuraturze materiałów z "szafy Lesiaka" i znalazł nowe dokumenty. "Podczas poprzedniego postępowania nawet prokuratorzy nie dostali całości materiałów, więc teraz są znajdowane dokumenty" - poinformował minister.
Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, prowadzącego od 1992 r. tajne operacje przeciwko ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum. W listopadzie 2005 r. warszawska prokuratura postawiła Lesiakowi jawny zarzut przekroczenia w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych.
W poniedziałek wieczorem w TVN24 Lesiak powiedział, że nie fałszował materiałów z teczki Jarosława Kaczyńskiego, a materiały w jego szafie, to sprawy, którymi zajmował się w czasie pracy w UOP.
Według Ziobry, działania przeciw prawicy polegały m.in. na fałszowaniu dokumentów, tworzeniu nieprawdziwych faktów obyczajowych dotyczących polityków prawicy. Jarosław Kaczyński miał być osobą, którą służby zwalczały najbardziej. Działania wymierzone były też przeciw Janowi Parysowi, Antoniemu Macierewiczowi, Janowi Olszewskiemu - podał Ziobro.
Powiedział, że w tej części materiałów, z którą się zapoznał nie ma informacji o inwigilowaniu Andrzeja Leppera w tym czasie. Jestem zainteresowany ukaraniem mocodawców Lesiaka, tych ludzi, którzy "zadaniowali" Lesiaka - deklarował.
Powiedział, że akta inwigilacji prawicy mówią również o prowadzonej przez służby specjalne manipulacji dziennikarzy.
Lesiak to jedyny oskarżony w głośnej sprawie inwigilacji prawicy (opozycyjnej wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej)
, w tym Jarosława i Lecha Kaczyńskich, przez UOP w I połowie lat 90. Materiały sprawy znaleziono w lipcu 1997 r. w szafie płk. Jana Lesiaka, szefa tajnego zespołu przy gabinecie szefa UOP. Sprawę ujawnił w sierpniu 1997 r., na krótko przed wyborami parlamentarnymi, Zbigniew Siemiątkowski z SLD, koordynator służb specjalnych w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza.
Zespół Lesiaka miał w 1993 r. opracować plany działań operacyjnych UOP, których elementem miała być inwigilacja przywódców antywałęsowskiej prawicy. Celem działań miało być skłócenie i skompromitowanie czołowych działaczy Porozumienia Centrum, Ruchu III Rzeczypospolitej oraz Ruchy dla Rzeczypospolitej. Zamierzano ich kompromitować m.in. przy wykorzystaniu tajnych agentów UOP w środowiskach prawicowych. Do zespołu L. wchodzili zarówno byli oficerowie SB, jak i ludzie z naboru do UOP po 1990 r. (pierwsi byli w większości).
Szefem UOP był wtedy Gromosław Czempiński, a nadzorował go ówczesny szef MSW Andrzej Milczanowski. Obaj zaprzeczali, by doszło do inwigilacji.