Ziobro: konsultowałem z kierownictwem PiS treść mojej wypowiedzi
Europoseł PiS Zbigniew Ziobro zapewnia, że konsultował z kierownictwem partii swoją środową wypowiedź w Parlamencie Europejskim. Zachowałem się lojalnie wobec partii - deklaruje. Również w czwartkowej rozmowie z Wirtualną Polską europoseł i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dementował plotki o tym, że działa na szkodę PiS i chce, żeby jego partia przegrała wybory, a wszystko po to, by przejąć władzę w PiS.
Czytaj także: To on próbuje namieszać między Kaczyńskim a jego ludźmi?
W środę podczas prezentacji w Parlamencie Europejskim przez premiera Donalda Tuska priorytetów polskiej prezydencji, europosłowie PiS zarzucili polskiemu rządowi ograniczanie wolności mediów, co wzbudziło burzliwą dyskusję. Zbigniew Ziobro (PiS) mówił m.in. o akcji funkcjonariuszy służb wobec autora strony antykomor.pl.
Europosłowie PiS, w tym Ziobro, wystosowali także list do szefów frakcji w europarlamencie, w którym napisali m.in. o wielkich - ich zdaniem - zagrożeniach dla niezależności mediów w Polsce.
- Przed wystąpieniem w Parlamencie Europejskim konsultowałem tę sprawę, co prawda nie z rzecznikiem partii, ani z szefem kampanii wyborczej Tomaszem Porębą, ale z osobą ważniejszą w strukturze partii ode mnie - powiedział europoseł, który jest wiceprezesem partii. Nie chciał jednak zadeklarować, czy o swoim wystąpieniu rozmawiał bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim.
Ziobro przypomniał, że w czerwcu na konferencji prasowej w Sejmie mówił o tym, że w Parlamencie Europejskim powinna toczyć się debata na temat stanu demokracji w Polsce. Ziobro poinformował wówczas, że europosłowie PiS napisali i rozesłali list do wszystkich szefów grup politycznych w PE, aby zapoznać ich z problemami polskiej demokracji.
- Przypomniałem o tym fakcie na komitecie politycznym, który miał miejsce dwa tygodnie temu. Poinformowałem, że został sporządzony list i będzie dotyczył wolności mediów w Polsce. Sygnalizowałem nawet możliwość zorganizowania manifestacji pod Parlamentem Europejskim. Nie zostało to zaakceptowane. Nie miałem żadnych sygnałów, żeby list mógł budzić negatywny wydźwięk - podkreślił Ziobro.
Członkowie komitetu politycznego PiS twierdzą, że takie zdarzenie mogło mieć miejsce, ale dokładnie go sobie nie przypominają. - Omawiamy dużo spraw. Być może Zbigniew Ziobro w dyskusji coś wspomniał o liście. Jednak dokładnie tego nie pamiętam - powiedział polityk z kierownictwa partii.
- Dzień przed upublicznieniem listu lojalnie przedstawiliśmy go z Jackiem Kurskim na spotkaniu klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w obecności prof. Ryszarda Legutki i szefa grupy Jana Zahradila. Uzyskaliśmy powszechne poparcie grupy. Przewodniczący Zahradil zapowiedział, że będzie popierał sprawę i domagał się wprowadzenia rezolucji i debaty w Parlamencie Europejskim na temat tego listu - relacjonował.
Europoseł skomentował również wypowiedź szefa sztabu PiS Tomasza Poręby na swój temat. - Zbigniew Ziobro nie rozmawiał ze mną na temat listów. Nic o nich nie wiedziałem - powiedział Wirtualnej Polsce Poręba. - To nie powinno się zdarzyć, to nam szkodzi - dodał.
- Jarosław Kaczyński zajął stanowisko w tej sprawie. Problem, który podniosłem, był wcześniej konsultowany wewnątrzpartyjnie. Zachowałem się lojalnie nie tylko wobec partii, ale przede wszystkim polskiego państwa - uważa Ziobro.
Kaczyński w czwartek powiedział, że europosłowie PiS korzystali z prawa do krytyki, które jest oczywiste, szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów.