PolskaZgrzyt podczas posiedzenia komisji obrony. "Czy tak to powinno działać"?

Zgrzyt podczas posiedzenia komisji obrony. "Czy tak to powinno działać"?

• Godzinne opóźnienie podczas sejmowej komisji obrony
• Czesław Mroczek (PO): posłów PiS jest mniej na posiedzeniu, niż posłów opozycji
• Komisja ostatecznie poparła projekt
• Projektem zajmie się we wtorek Sejm

Zgrzyt podczas posiedzenia komisji obrony. "Czy tak to powinno działać"?
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

14.11.2016 | aktual.: 14.11.2016 21:17

Sejm zajmie się we wtorek wieczorem projektem nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony, który wprowadza nowy rodzaj sił zbrojnych - Wojska Obrony Terytorialnej. To skutek poparcia, którego projektowi udzieliła sejmowa komisja obrony. Posiedzenie komisji rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem, ponieważ - jak skomentował to poseł PO Czesław Mroczek - "okazało się, że posłów PiS jest mniej na posiedzeniu, niż posłów opozycji".

Gdy komisja już się zebrała, wniosek o skierowanie projektu do podkomisji został odrzucony większością jednego głosu. - Projekt odnosi się do ustroju sił zbrojnych; należy zasięgnąć opinii ekspertów, poznać stanowisko najważniejszych dowódców, szefa Sztabu Generalnego - przekonywał Mroczek, były wiceminister obrony. Dodał, że niepowoływanie podkomisji przy znaczących projektach to ewenement obecnej kadencji w Sejmie, od 1989 r. Za powołaniem podkomisji opowiadała się także Anna Siarkowska (Kukiz '15).

Platforma chciała odrzucenia projektu w całości, przytaczała też zastrzeżenia wobec obecnej koncepcji obrony terytorialnej i jej formowania. - Mamy koncepcję, mamy pierwszego dowódcę, mamy przysięgę, a nie mamy ustawy. Czy tak to powinno działać? - pytał Cezary Tomczyk z PO. Dodał, że "proponuje się utworzenie czegoś, co istnieje", ponieważ obrona terytorialna była, zanim szefem MON został Antoni Macierewicz, "tylko w czasie kryzysu, a nie - jak teraz - w czasie pokoju".

Wyraził nieufność wobec projektowanego podporządkowania WOT odrębnemu dowódcy, a nie dowódcom generalnemu i operacyjnemu, któremu podlegają cztery rodzaje sił zbrojnych.

Wiceminister Bartosz Kownacki argumentował, że na etapie tworzenia WOT, "jeśli projekt ma się zakończyć sukcesem", najlepiej podporządkować je ministrowi (któremu będzie bezpośrednio podlegał dowódca WOT).

Siarkowska, nawiązując do formułowanych przez przeciwników projektu obaw, że WOT mogą przyciągać środowiska skrajnie prawicowe i być wykorzystywane do tłumienia protestów stwierdziła, że nie ma w projekcie takich zapisów. - Ale - dodała - brakuje określenia zadań obrony terytorialnej w czasie wojny.

Cezary Grabarczyk (PO) uznał, że posłanka, nie mogąc się doszukać zadań WOT w czasie wojny, zdemaskowała ich cel. - To ma być prywatna armia ministra Macierewicza - powiedział. Przewodniczący Michał Jach (PiS) zapowiedział, że nie dopuści do kolejnych wystąpień skierowanych personalnie przeciwko Antoniemu Macierewiczowi czy innym osobom.

Mroczek przywoływał także argument, że WOT, których "służba w większości będzie się opierać na dwudniowej aktywności dwa razy w miesiącu", nie wzmocnią sił zbrojnych, ale spowodują znaczące wydatki kosztem modernizacji.

Kwot na modernizację techniczną nie zabraknie - zapewniał Kownacki, argumentując, że wydatki rzędu miliarda złotych rocznie nie uszczuplą budżetu modernizacyjnego w przeciwieństwie do przygotowywanego przez poprzedników kontraktu na śmigłowce Caracal. Zarzucił im, że w poprzednich latach to oni nie wykorzystywali środków gwarantowanych na sprzęt.

Przyjęty przez rząd pod koniec października projekt zakłada powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej jako samodzielnego rodzaju sił zbrojnych. (obok sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych) i podporządkowanie ich odrębnemu dowództwu. Powołanie WOT złożonych z rezerwistów i ochotników z organizacji paramilitarnych to jeden z priorytetów obecnego kierownictwa MON.

WOT mają współdziałać z wojskami operacyjnymi, mają także być zdolne do prowadzenia działań antykryzysowych i antyterrorystycznych.

Pierwszeństwo w przyjęciu do WOT mają mieć członkowie organizacji paramilitarnych i absolwenci klas wojskowych. Po trzech latach służby w WOT żołnierze ci nabywaliby pierwszeństwo w powołaniu do służby kandydackiej i zawodowej służby wojskowej

Zaproponowano także, aby niektóre stanowiska - wymagające specjalistycznej wiedzy, np. informatycznej, mogły zajmować osoby posiadające również kategorię zdrowia D.

Służba ma trwać od 12 miesięcy do 6 lat (dwa pełne okresy szkoleniowe), z możliwością przedłużenia o kolejny okres.

Projekt zakłada wypłacanie świadczeń żołnierzom WOT w podobnym zakresie jak żołnierzom rezerwy powołanym na ćwiczenia wojskowe. Oprócz tego ma być przyznawany comiesięczny dodatek "za gotowość bojową". Podczas służby, również pełnionej dyspozycyjnie, żołnierze podlegaliby określonym rygorom ograniczenia praw i swobód publicznych, musieliby np. zawieszać członkostwo w partiach politycznych i związkach zawodowych, ograniczenia dotyczyłyby także członkostwa w stowarzyszeniach.

Żołnierze mieliby obowiązek przechowywania umundurowania i ekwipunku wojskowego, stawiennictwa do służby rotacyjnej w umundurowaniu, zawiadamiania o zmianach pobytu. Nowelizacja miałaby wejść w życie 1 stycznia 2017 r.

Według koncepcji MON Wojska Obrony Terytorialnej mają w 2018 r. liczyć ok. 35 tys. żołnierzy, a w roku 2019 jest mowa o ponad 50 tys. Do tego czasu koszty tworzenia i funkcjonowania WOT rząd szacuje na3,6 mld zł. W ciągu kilku lat MON zamierza utworzyć 17 brygad (po jednej w każdym województwie i dwie na Mazowszu). W pierwszej kolejności mają powstać brygady w województwach podlaskim, lubelskim i podkarpackim oraz cztery bataliony - w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i Siedlcach

We wrześniu minister obrony narodowej na stanowisko dowódcy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej wyznaczył płk. Wiesława Kukułę, dotychczasowego dowódcę Jednostki Komandosów z Lublińca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)