Zginęła po wypadku w fabryce MAN. "To był przerażający widok"
- To był przerażający widok – słyszymy od pracowników zakładu MAN w Starachowicach, w którym podczas pracy zginęła 35-letnia Paulina. – Życie jej się zaczęło układać, a tu taka tragedia – mówią Wirtualnej Polsce znajomi kobiety.
Koszmar w fabryce rozegrał się 17 października. Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, relacjonują, że 35-latka pracowała przy szkielecie jednego z autobusów. Jak słyszymy, w ciągu jednej zmiany pracownicy muszą przepchnąć 11 takich sztuk.
- Na tym odcinku produkcji szkielety są ręcznie przesuwane. Do wypadku doszło właśnie w trakcie przesuwania. Ona po prostu nie miała szans z ogromną masą szkieletu – słyszymy. Pomimo szybkiej reakcji służb, życia Pauliny nie udało się uratować. Kobieta zmarła w szpitalu następnego dnia.
Luwr okradziony. Muzeum zamknięte
- Nie byliśmy tam osobiście, ale słyszeliśmy, że to był przerażający widok - relacjonują dalej pracownicy fabryki, którzy chcą pozostać anonimowi. - Paulina to była świetna kobieta. Od urodzenia tu mieszkała, w Starachowicach. Dopiero niedawno życie zaczęło się jej układać, sama starała się jak najlepiej wychować dwójkę dzieci. Ogromna tragedia - mówią znajomi z pracy 35-latki.
Kacper i Oliwia zostali bez mamy
Na ulicach ponad 40-tysięcznego miasta od poniedziałku nie mówi się o niczym innym niż o tej tragedii.
- Nie było chyba u nas takiego wypadku. MAN to największy pracodawca w okolicy, mam nadzieję, że wyjaśnią wszystkie okoliczności tej tragedii. Szkoda mi dzieci, które straciły mamę. Ale słyszałam, że szkoła stanęła na wysokości zadania. Nasza lokalna społeczność jednoczy się w obliczu tragedii i chce jakoś pomóc - słyszymy od Hanny.
- Bardzo współczuję rodzinie. To była młoda kobieta, ona miała przed sobą całe życie. Jest mi po prostu smutno - przyznaje Marzanna.
Fundacja "Zdążyć przed Panem Bogiem" uruchomiła oficjalną zbiórkę internetową, której celem jest wsparcie Kacpra i Oliwii po śmierci ich mamy. Środki zebrane podczas akcji zostaną przeznaczone na bieżące potrzeby dzieci – zakup żywności, odzieży, przyborów szkolnych, a także zapewnienie im opieki psychologicznej i poczucia bezpieczeństwa na przyszłość.
Sprawę wypadku bada prokuratura. - W sprawie prowadzone jest postępowanie. Jego celem jest ustalenie, czy doszło do naruszenia przepisów BHP. Jeżeli tak, to kolejnym etapem może być przedstawienie zarzutu osobie, która ewentualnie nie dopełniła obowiązków w tym zakresie - przekazał Wirtualnej Polsce Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Oświadczenie firmy
Firma MAN Bus opublikowała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała o tragedii i przekazała wyrazy współczucia rodzinie zmarłej.
- Podczas pracy na hali produkcyjnej nasza 35-letnia pracownica uległa poważnemu urazowi. Natychmiast wezwano służby ratunkowe, w tym helikopter medyczny. Pomimo podjętej natychmiastowej pomocy medycznej, w sobotę, 18 października 2025 r., pani zmarła. Jesteśmy głęboko poruszeni tym wydarzeniem. Wyrażamy najszczersze kondolencje i współczucie rodzinie oraz bliskim zmarłej. Obecnie trwa dochodzenie mające na celu wyjaśnienie przyczyn i okoliczności wypadku. Prosimy o zrozumienie, że do czasu zakończenia postępowania nie jesteśmy w stanie udzielić dodatkowych informacji - przekazała Katarzyna Michta z Działu Komunikacji Wewnętrznej MAN Bus Starachowice.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski