Zginął, bo współpracował z policją antymafijną
W zamachu kamorry zginął w niedzielę koło Caserty na południu Włoch właściciel przedsiębiorstwa zajmującego się upłynnianiem śmieci. Za kilka dni miał on złożyć zeznania i ujawnić szczegóły kontroli, jaką mafia sprawuje nad tym biznesem.
02.06.2008 14:05
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/tona-w-smieciach-ale-nie-chca-wysypiska-6038693215417473g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/tona-w-smieciach-ale-nie-chca-wysypiska-6038693215417473g )
Toną w śmieciach, ale nie chcą wysypiska
O śmierci 47-letniego "nawróconego" Michele Orsiego pisze prasa. Podkreśla się, że zastrzelony na ulicy w biały dzień Orsi oskarżał nie tylko mafię, ale także polityków, zamieszanych w nielegalne procedury wywozu i upłynniania odpadków.
Według gazet, powołujących się na prowadzących dochodzenie, wszystko wskazuje na to, że rozkaz zabicia Orsiego wydał klan Casalesi - jeden z najpotężniejszych gangów, prowadzący krwawą wojnę ze współpracownikami wymiaru sprawiedliwości.
"Corriere della Sera" podkreśla, że w ostatnim czasie w rejonie Caserty mafijny klan w krwawy sposób eliminuje wszystkich, którzy przysporzyli mu kłopotów ujawniając szczegóły powiązań ze światem polityki i udział w skandalu, jaki doprowadził do gigantycznego kryzysu śmieciowego w rejonie Neapolu.
Według gazety w zeznaniach, jakie Orsi zdążył złożyć, wielokrotnie pojawia się nazwisko byłego ministra łączności w poprzednim rządzie Silvio Berlusconiego - Mario Landolfiego, obecnie polityka Sojuszu Narodowego w Kampanii.
To również Orsi zeznał, że niemal wszyscy śmieciarze, pracujący w miejscowości, gdzie znajdowało się jego przedsiębiorstwo, byli na usługach mafii.
Adwokat Orsiego poinformował, że jego klient od dawna prosił o objęcie go programem ochrony świadków, gdyż obawiał się o swoje życie. Przyznano mu jedynie sporadyczną ochronę jego domu. Został zastrzelony tuż przed nim. (sm)