Wojna na Ukrainie. Zełenski zwrócił się do Rosjan. Pełny emocji apel
Prezydent Ukrainy w telewizyjnym, emocjonalnym wystąpieniu postanowił zwrócić się do Rosjan. - Nie jako prezydent. Zwracam się do obywateli Rosji jako obywatel Ukrainy - stwierdził Wołodymyr Zełenski.
Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej w ukraińskim Donbasie - podała agencja Reutera krótko po godzinie 4 polskiego czasu. Tuż po skończeniu orędzia nastąpił atak. Jak przekazuje telewizja CNN, wybuchy było słychać także w Kijowie. Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że "świat pociągnie Rosję do odpowiedzialności".
Przed rozkazem Putina prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wygłosił przemowę w telewizji.
- Zainicjowałem dzisiaj (w środę - red.) rozmowę telefoniczną z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Rezultatem jest cisza. Chociaż to w Donbasie powinna panować cisza - stwierdził po rosyjsku prezydent Wołodymyr Zełenski. - Dlatego dzisiaj pragnę zwrócić się do wszystkich obywateli Rosji. Nie jako prezydent. Zwracam się do obywateli Rosji jako obywatel Ukrainy - podkreślił.
- Oddziela nas ponad dwa tysiące kilometrów wspólnej granicy. Dziś wzdłuż niej stoją wasze wojska, prawie dwieście tysięcy żołnierzy. Tysiące pojazdów bojowych - mówił prezydent Ukrainy. - Wasze przywództwo zatwierdziło ich krok naprzód. Na terytorium naszego kraju. A ten krok może być początkiem wielkiej wojny na kontynencie europejskim - dodał.
"Jesteśmy nazistami? Powiedzcie to mojemu dziadkowi"
- Ukraina w waszych wiadomościach i Ukraina w prawdziwym życiu to dwa zupełnie różne kraje. A ich główna różnica polega na tym, że nasza jest prawdziwa - mówił Zełenski.
Prezydent Ukrainy wspomniał, że w oficjalnych wystąpieniach rosyjskie władze nazywają Ukraińców "nazistami". - Jak mogę być nazistą? Powiedzcie o tym mojemu dziadkowi, który całą wojnę przeszedł w piechocie armii sowieckiej i zmarł jako pułkownik w niepodległej Ukrainie - stwierdził Zełenski.
"Co mamy bombardować? Park, w którym razem piliśmy?"
- Powiedziano wam, że bez pytania rozkażę zaatakować Donbas, strzelać i bombardować - mówił prezydent Ukrainy. - Co bombardować? Donieck, w którym byłem dziesiątki razy? Donbass-Arenę, gdzie kibicowałem z miejscowymi za naszymi ukraińskimi chłopcami na Euro? Park Szczerbakowa, gdzie razem piliśmy, gdy nasi chłopcy przegrali? - pytał Zełensky.
- A może Ługańsk? Dom, w którym mieszka matka mojej najlepszej przyjaciółki? Gdzie jest pochowany ojciec mojej najlepszej przyjaciółki? - mówił prezydent Ukrainy.
Tłumaczył, że Ukraińcy chcą pokoju. Apelował też, by Rosjanie wysłuchali siebie - własnego głosu rozsądku.
- Wiemy na pewno: nie potrzebujemy wojny - ani zimnej, ani gorącej, ani hybrydowej. Ale jeśli nas zaatakują, jeśli spróbują odebrać nasz kraj, naszą wolność, nasze życie, życie naszych dzieci, będziemy się bronić - stwierdził. - Nie będziemy atakować, ale będziemy się bronić. Atakując, zobaczysz nasze twarze, nie plecy - dodał.
Zełenski: ludzie mogą zapobiec wojnie
Prezydent przekonywał, że wbrew temu, o czym mówi Moskwa, Ukraina nie jest, nigdy nie była i nie będzie zagrożeniem dla Rosji.
Stwierdził, że na wojnie najbardziej ucierpią ludzie, ale i oni mogą jej zapobiec. Podkreślił, że wierzy w to, że tacy ludzie są wśród Rosjan: dziennikarze, muzycy, aktorzy, sportowcy, naukowcy. - Mężczyźni. Kobiety. Dzieci. Ojcowie. A co najważniejsze - matki! - stwierdził prezydent Ukrainy.
Zobacz też: Niemcy wstrzymują Nord Stream 2. Siemoniak: Od lat był to problem