Zełenski ostrzega przed zagrożeniem atomowym. "Katastrofa wizerunkowa dla Rosji"
Rosyjscy terroryści zaminowali tamę i bloki elektrowni wodnej w Kachowce - poinformował unijnych przywódców prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jak mówi, wysadzenie tamy może spowodować gigantyczną powódź oraz uniemożliwić chłodzenie reaktorów zaporoskiej elektrowni atomowej. Czy Ukrainie grozi historyczna katastrofa? O to Patrycjusz Wyżga pytał w programie "Newsroom WP" prof. Daniela Boćkowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku. - Te informacje, które pojawiły się ze strony Zełenskiego i jego otoczenia są zbieżne z dezinformacją, którą Rosjanie wypuszczają twierdząc, że tama może być celem ukraińskich operacji. Teraz mamy też informacje, że Rosjanie próbują częściowo zrzucać wodę na tamie rzekomo zabezpieczając ludność cywilną. Geografia jest nieubłagana i spora część potencjalnie zalanych terenów, to byłyby też obszary, które są kontrolowane przez Federację Rosyjską. Gdyby coś takiego się stało, to ci żołnierze po tej stronie Dniepru, na której są problemy logistyczne przez zniszczenie wszystkich mostów, byliby w pułapce. Trafiliby do niewoli - przyznał prof. Daniel Boćkowski. - To byłaby katastrofa wizerunkowa dla Federacji Rosyjskiej absolutna. Myślę, że Rosjanie nie za bardzo mogą sobie pozwolić na uszkodzenie tej tamy. Bardziej chodzi im o to, by uniemożliwić przejście przez tamę na drugi brzeg rzeki albo wycofując się chcą doprowadzić do jeszcze większego kryzysu energetycznego na terenie Ukrainy. Jedna z operacji, która jest realizowana, dąży do kryzysu, który mógłby spowodować kolejną falę uchodźców. Zobaczymy czy rzeczywiście ktoś chciałby zagrać tą kartą, bo byłoby to bardzo niebezpieczne - dodał ekspert.