Zełenski o Mariupolu: Sytuacja jest nadal bardzo ciężka
- Odbudujemy to, co okupanci próbowali zniszczyć. Wszystkie miasta i wioski, które ucierpiały - powiedział w najnowszym nagraniu opublikowanym na Facebooku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Mówił jednak przede wszystkim o oblężonym porcie Mariupol. Jak stwierdził, sytuacja jest tam cały czas bardzo poważna, a władze w Kijowie są w stałym kontakcie z obrońcami miasta.
Zełenski oskarżył Rosję o próbę zlikwidowania mieszkańców miasta, ale nie odniósł się do twierdzenia Moskwy, że wojska rosyjskie oczyściły cały obszar miejski Mariupola z sił ukraińskich.
Ukraiński przywódca ponownie zwrócił się do państw zachodnich z żądaniem dostarczenia uzbrojenia, które umożliwiłoby obronę Ukrainy, zmniejszenie presji na Mariupol i odblokowanie miasta.
Zełenski zapewnił, że Ukraina po wojnie zostanie odbudowana. - Odbudujemy to, co okupanci próbowali zniszczyć. Wszystkie miasta i wioski, które ucierpiały - powiedział Zełenski.
Wcześniej dziennikarze Reutersa przebywający w Mariupolu, w dzielnicach zajętych przez Rosjan, dotarli do huty imienia Ilicza, w której obrońcy miasta bronili się w podziemnych tunelach i bunkrach.
Mariupolski kombinat metalurgiczny imienia Ilicza to obok Azowstalu jeden z dwóch zakładów, w których ukrywali się ukraińscy obrońcy miasta. Według Kremla huta została zdobyta w piątek.
Rosjanie ukrywają ślady zbrodni?
W położonym nad Morzem Azowskim oblężonym przez siły rosyjskie porcie Mariupol mają miejsce najcięższe walki i najgorsza katastrofa humanitarna toczącej się wojny na Ukrainie - ocenia agencja Reutera.
W całkowicie okrążonym przez rosyjskie wojska od początku marca i stale ostrzeliwanym mieście według mera mogło zginąć dotychczas ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
Według najnowszych szacunków w mieście wciąż przebywa ponad 100 tys. osób. Przed wojną miasto liczyło ponad 400 tys. mieszkańców.