PolitykaZdrowie najmłodszych pacjentów w niewłaściwych rękach?

Zdrowie najmłodszych pacjentów w niewłaściwych rękach?

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak nie ma wątpliwości, że w przypadku małych pacjentów lekarz pediatra powinien być zawsze lekarzem pierwszego kontaktu. Minister zdrowia i lekarz rodzinny Konstanty Radziwiłł jest odmiennego zdania. Widać to wyraźnie w projekcie ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej.

Zdrowie najmłodszych pacjentów w niewłaściwych rękach?
Źródło zdjęć: © WP.PL

09.01.2017 | aktual.: 24.01.2018 13:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rzecznik Praw Dziecka kontra minister zdrowia

Marek Michalak 3 stycznia 2017 roku wystosował do Konstantego Radziwiłła pismo utrzymane w tonie wyraźnego sprzeciwu wobec zmian planowanych przez resort zdrowia, a dotyczących dzieci. Rzecznik Praw Dziecka pisze w nim, że: "Z niepokojem i zdumieniem stwierdzam, że lekarz pediatra nie został uwzględniony w projektowanej ustawie jako lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, a zakładane zmiany zmierzają do wyeliminowanie z niej lekarzy pediatrów, co znacząco przyczyni się do pogorszenia zabezpieczenia poziomu potrzeb zdrowotnych dzieci. (...) Nie można podzielić poglądu, że lekarz rodzinny posiada wystarczającą wiedzę i umiejętności z zakresu pediatrii by efektywnie prowadzić leczenie dziecka" - krytykuje Michalak.

Pediatrzy również martwią się o małych pacjentów

Opinię i zaniepokojenie Rzecznika Praw Dziecka podzielają lekarze pediatrzy. Jolanta Wacławek, z którą skontaktowała się Wirtualna Polska, pracuje w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Jej staż jest imponujący - 33 lata praktyki zawodowej, a więc setki tzw. przypadków.

- Słyszałam o tym pomyśle zmian ustawowych i nie uważam, żeby był dobry. Co gorsze, może się on odbić na zdrowiu małych pacjentów - przyznaje już na wstępie naszej rozmowy. Dalej doktor J. Wacławek wymienia przykłady ze swojej pracy, które pozwalają wątpić w sens zmian, które forsuje minister zdrowia.

- Mamy na oddziale sporo przypadków, kiedy lekarze pierwszego kontaktu przysyłają nam rodziców z dziećmi, bo boją się małych pacjentów. Boją się dzieci, gdyż nie potrafią ich zdiagnozować. Doświadczenie lekarzy takich jak ja bazuje na ciągłym uczeniu się i obserwacji setek dzieci, niezliczonej liczbie godzin praktyk na oddziałach pediatrycznych. Bo trzeba pamiętać, że dziecko nie zawsze jest w stanie nam podpowiedzieć, co może mu dolegać. To naszym, czyli lekarzy pediatrów, zadaniem jest właściwe odczytanie sygnałów, jakie wysyła mały pacjent. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że lekarz rodzinny jest niedouczony. Ona ma wiedzę z zakresu ginekologii, chirurgii, położnictwa itd. i na co dzień bardzo dobrze diagnozuje ludzi, ale tych dorosłych - dodaje Wacławek.

Rodzice małych pacjentów wolą pediatrów

Zmiany wynikające z projektu ustawy są trudne do zaakceptowania zwłaszcza przez rodziców noworodków i nieco starszych dzieci. Magdalena Keler niedawno po raz drugi została mamą. W przypadku niepokojących czy niespecyficznych objawów zarówno u swojej kilkuletniej córki, jak i synka, który urodził się przed świętami Bożego Narodzenia, od razu kontaktuje się z pediatrą. W rozmowie z nami wyjaśnia dlaczego woli pediatrę od lekarza rodzinnego.

- Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że internista bardzo często nie potrafi się zająć noworodkiem czy niemowlakiem. Nierzadko też, w ogóle, odmawia pomocy. Mówi po prostu, że on takim dzieckiem się nie zajmie bo: nie chce, nie potrafi, nie ma podejścia. A druga rzecz jest taka, że wirusy i bakterie często i szybko mutują. To powoduje, że choroba, która u dorosłych objawia się w pewien określony sposób, u dziecka daje zupełnie inne symptomy. Tak jest w przypadku np. zapalenia płuc. Objawy u dzieci są na tyle nietypowe, że wielu lekarzy rodzinnych nie jest w stanie stwierdzić tej choroby u dziecka. Przecież to może skończyć się tragicznie! - dodaje nieco wzburzona Keler.

- Nie warto też zapominać o kwestiach organizacyjnych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ja z chorym noworodkiem czy kilku miesięcznym niemowlakiem idę do poczekalni w przychodni, gdzie jest pełen przedział wiekowy pacjentów, przez co następuje swobodna wymiana bakterii czy wirusów. Moje dziecko może się zarazić jakąś bakterią od kogoś dorosłego. To z kolei spowoduje, że choroba mojego malucha będzie trudniejsza do wyleczenia. I odwrotnie - moja pociecha może przecież zarazić osobę dorosłą jakąś groźną dziecięcą bakterią. A wiemy przecież, że niektóre schorzenia stosunkowo niegroźne dla dzieci mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla dorosłych - dodaje trafnie Keler.

Jako matka dwójki dzieci Magdalena Keler ma za sobą dziesiątki wizyt u lekarzy. Dlatego można założyć, że nie panikuje bez powodu. Jednak w przypadku zablokowania możliwości kontaktu z pediatrą na rzecz wizyty u lekarza rodzinnego buntuje się.

- Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i się zastanowi trzy razy, zanim wprowadzi w życie te niekorzystne zmiany. To jest na prawdę kiepski pomysł. Słyszałam co prawda argument, że tak jest już za granicą. Ale to do mnie kompletnie nie przemawia, bo wiem z pewnego źródła (od lekarza rodzinnego pracującego w Niemczech), że opieka zdrowotna na Zachodzie wygląda zupełnie inaczej. Tam nie ma kilometrowych kolejek, na wizytę u specjalisty nie czeka się całymi dniami, a i wizyty domowe są możliwe w ramach podstawowych świadczeń - wymienia bez oddechu Keler.
Oświadczenie ministerstwa nikogo nie uspokoiło

Do Ministerstwa Zdrowia dotarły już sygnały od zaniepokojonych pediatrów i rodziców. W odpowiedzi ministerstwa opublikowanej na stronie czytamy: "Zapewniamy, że dzieci nie zostaną pozbawione opieki lekarzy pediatrów. Projekt ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej został przekazany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania; z terminem zgłaszania uwag do 1 lutego 2017 roku. Przeanalizujemy zaproponowane w nim przepisy pod kątem zgłoszonych uwag, tak aby wypracować jak najlepsze rozwiązania".

Oświadczenie ministerstwa, jak dowiedzieliśmy się w Biurze Rzecznika Praw Dziecka, nie uspokoiło Marka Michalaka. Pracownik biura, Łukasz Sowa w rozmowie z nami stwierdził, że: "stanowisko RPD pozostaje bez zmian". Dodał również, że: "zapewnienia resortu zdrowia są lakoniczne, a sprawa poważna".

ustawapediatradzieci
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (8)