Zdezerterowali z Państwa Islamskiego - ich historie powstrzymają przyszłych rekrutów?
Byli członkami jednej z najgroźniejszych obecnie organizacji terrorystycznych - Państwa Islamskiego - i... odeszli. Dlaczego? - na to stara się odpowiedzieć raport Międzynarodowego Centrum Studiów nad Radykalizacją (ICSR) przy londyńskim King's College, który przeanalizował świadectwa 58 dezerterów z ISIS.
W dokumencie zaznaczono, że niektórzy uciekinierzy, choć odeszli z ISIS, nie odrzucili idei, które wcześniej pchnęły ich w ramiona tej organizacji. Co więcej, część z nich mogła nawet dopuścić się zbrodni, ale niezwykle trudno to sprawdzić. Jednak ich historie i motywy porzucenia Państwa Islamskiego mogą stać się "potężnym narzędziem" do walki z terrorystami, ich propagandą i systemem rekrutacji. "Samo istnienie dezerterów niszczy obraz jedności i determinacji, jaki ISIS stara się pokazywać. Ich opowieści podkreślają sprzeczności i hipokryzję tej grupy" - piszą autorzy raportu.
ICSR oparło swoją analizę na historiach 58 osób (siedem z nich to kobiety), które między styczniem 2014 r. i sierpniem tego roku uciekły z szeregów Państwa Islamskiego i zdecydowały się publicznie o tym opowiedzieć. Ludzie ci pochodzą z 17 krajów. Raport podkreśla, że to zaledwie "niewielka część" wszystkich dezerterów, którzy odwrócili się od ISIS. Większość, jeśli już uda im się wydostać z Państwa Islamskiego, wybiera milczenie - z jednej strony ze strachu przed zemstą ze strony organizacji, z drugiej - z obawy o ściągnięcie na siebie uwagi śledczych i prokuratorów.
I tak jak ich motywy poparcia ISIS były różne, tak odmienne są powody porzucenia tej organizacji. ICSR wyróżniło jednak cztery główne takie czynniki.
Wewnętrzna walka i brutalność
Pierwszy powód, przez który byli członkowie Państwa Islamskiego je porzucali, to wewnętrzna walka między sunnitami. Dezerterzy zwracali uwagę, że ISIS uwikłane jest w walki z innymi sunnickimi grupami rebeliantów, od Wolnej Armii Syryjskiej, którą popierał Zachód, po Front al-Nusra, czyli syryjskie ramię Al-Kaidy. Tymczasem ISIS w coraz mniejszym stopniu staje przeciwko rządowym siłom Baszara al-Asada, alawity.
Drugim motywem jest brutalność wobec innych sunnitów. Uciekinierzy opowiadali o operacjach ISIS, w których "ubocznymi ofiarami" stawały się kobiety i dzieci, o złym traktowaniu mieszkańców podbitych wiosek czy egzekucjach innych bojowników. Co jednak podkreśla raport, większość dezerterów raziła jedynie przemoc skierowana przeciwko sunnitom. Nie wspominali oni o zbrodniczych aktach, których ofiarami padali członkowie innych grup religijnych uznawanych przez ISIS za "niewiernych".
Kolejnym czynnikiem, który pchał członków ISIS do porzucenia tej organizacji, była korupcja i "nieislamskie zachowanie". Większość narzekała na korupcję poszczególnych dowódców i emirów oraz faworyzowanie przez nich niektórych bojowników.
Ostatnim motywem wyróżnionym w raporcie jest "jakość życia". Propaganda ISIS bardzo stara się przedstawić życie w kalifacie jako muzułmański raj na ziemi. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Dokument opisuje, że rekrutom z Zachodu doskwierały np. braki w dostawach prądu i innych dóbr. Z kolei ci, którzy przystąpili do ISIS licząc na szybkie wzbogacenie się, "szybko przekonywali się, że żadna z obietnic luksusów czy samochodów nie spełni się" - opisuje raport. Jeden z uciekinierów, na którego powołuje się dokument, stwierdził nawet, że jego obowiązki były nudne. Tymczasem zagraniczni bojownicy twierdzili, że czuli się jak mięso armatnie.
Zdaniem autorów raportu władze poszczególnych państw powinny usunąć prawne przyczyny, które powstrzymują dezerterów przed upublicznianiem swoich historii, bo te mogą zniechęcić przyszłych rekrutów ISIS. Co nie oznacza - jak zaznaczył w rozmowie z dziennikiem "Washington Post" szef ICSR, Peter Neumann - przyznawania im amnestii, bo wśród uciekinierów po prostu mogą być osoby, które dopuściły się zbrodni. W opinii Neumanna, ujawnienie zeznań i wspomnień mogłoby być jednak traktowane przed sądem jako okoliczność łagodząca.