Zderzenie gimbusa z pociągiem prawdopodobnie z winy kierowcy
Przypuszczalną przyczyną wtorkowego wypadku kolejowego we Władzinie niedaleko Mińska Mazowieckiego było niezachowanie należytej ostrożności przez kierowcę autobusu - wynika z protokołu oględzin miejsca wypadku, sporządzonego przez specjalnie powołaną do wyjaśnienia powodów zdarzenia kolejową komisję.
Jak powiedział rzecznik Polskich Linii Klejowych Krzysztof Łańcucki, komisja ma miesiąc na zakończenie swoich prac, ale ze wstępnego protokołu wynika, że nie było żadnych uchybień ze strony kolei.
Przejazd znajduje się 50 m od ściany lasu, widoczność była zgodna z przepisami tzn. ok. kilometra w obie strony. Oznakowanie od strony drogi kołowej i od strony drogi kolejowej było kompletne i czytelne, nawierzchnia przejazdu czarna, nieoblodzona. Również kąt skrzyżowania drogi z przejazdem był optymalny, tzn. wynosił 90 stopni. Dodatkowo był to słoneczny dzień, a więc bardzo dobre warunki jazdy - powiedział Łańcucki.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w Komendzie Stołecznej Policji, wstępne wyniki prac komisji kolejowej pokrywają się z ustaleniami policji. W ustaleniu ostatecznych przyczyn wypadku pomóc mają wyniki sekcji zwłok kierowcy autobusu.
W wyniku zderzenia autobusu, przewożącego dzieci, z pociągiem na niestrzeżonym przejeździe kolejowym we Władzinie zginęli chłopcy w wieku 14 i 15 lat oraz 60-letni kierowca. 11 rannych dzieci i ich opiekunka trafili do szpitali.