Zdemolował komis i ukradł samochód. "Nie chciało mu się wracać na piechotę"
Pijany 18-latek dostał się na teren komisu samochodowego by włamać się do jednego z aut i nim odjechać. Niestety niewielkie doświadczenie oraz alkohol we krwi sprawiły, że wyjeżdżając zaklinował się miedzy innymi autami. Postanowił znowu włamać się do innego samochodu, którym staranował ogrodzenie. Jego samozaparcie jednak nie na wiele się zdało - po dwustu metrach wylądował w krzakach.
15.12.2017 | aktual.: 01.03.2022 13:14
Cały czwartkowy "rajd" nietrzeźwego chłopaka zakończył się kosztownym bilansem - pięcioma zniszczonymi samochodami oraz zdewastowanym ogrodzeniem.
Według ustaleń bialskich policjantów, pijany nastolatek postanowił włamać się do komisu w czasie powrotu z suto zakrapianej alkoholem imprezy. Po przeskoczeniu ogrodzenia, które wydzielało teren parkingu, mężczyzna znalazł w jednym z samochodów kluczyki. Wsiadł do niego, uruchomił silnik i ruszył, ale nie zajechał daleko ponieważ natychmiast zklinował sie między dwoma innymi autami. Zmienił więc samochód, udało mu się bowiem znaleźć kolejne auto z kluczykami w środku. Tym razem udało mu się nie zakleszczyć przy ruszaniu, ale nie obyło się bez stłuczki ze stojącym niedaleko busem. 18-latek chcąc czym prędzej wydostać się z parkingu staranował ogrodzenie komisu i wyjechał na jezdnię. Po pokonaniu 200 metrów skończył w krzakach.
Gdy pijany chłopak starał się bezskutecznie stamtąd wydostać nadjechał patrol Straży Miejskiej, który natychmiast wezwał policję na miejsce zdarzenia.
Po przebadaniu 18-latka alkomatem okazało się, że ma we krwi 1,2 promila alkoholu. Jak tłumaczył, ukradł samochód ponieważ "nie chciało mu się wracać do domu na piechotę".
W piątek usłyszał m. in. zarzuty kradzieży samochodu o wartości 10 tysięcy złotych oraz spowodowania uszkodzeń w mieniu na łączna kwotę 8,5 tysięcy złotych. Chłopak odpowie także za jazdę pod wpływem alkoholu. Przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów.