"Zbiorowa aborcja". Brednie z Rosji
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew dał upust frustracji z powodu informacji o nieodległym poszerzeniu Unii Europejskiej o nowe kraje. Rosyjski propagandzista na Telegramie bredzi, że przyjęcie Ukrainy i Mołdawii do europejskiej wspólnoty to "zbiorowa aborcja". Obraził też Greków.
Rosyjski dyplomata z Kremla znany jest z wypowiedzi dowodzących braku zrównoważenia. Teraz emocjonalnym wpisem zareagował na wieści z UE. Plan akcesji Kijowa i Kiszyniowa do europejskiej społeczności państw doprowadził Dmitrija Miedwiediewa, byłego prezydenta Rosji, obecnie wiceszefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, całkowicie podporządkowanego Władimirowi Putinowi do stanu rozsierdzenia.
Zapowiedział, że dojdzie do "całkowitego osłabienia" Unii Europejskiej. Już jest z nią, jak zasugerował, niezbyt dobrze po tym, jak przybyły do niej różne kraje, takie - jak podał przykład - "bezwartościowa Grecja z leniwymi Grekami leniuchującymi w nieustającym słońcu".
Miedwiediew komentuje plan przyjęcia nowych kandydatów do UE
Teraz - według Miedwiediewa - ma nastąpić katastrofa. "Szalona Komisja Europejska, na czele której stoi szalony ginekolog, żąda przyjęcia Banderakrainy w celu konserwacji i w tym celu zapewnienia reszcie słabych sojuszników zbiorowej aborcji" - brnął w swoim wpisie na Telegramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polityk przekonuje, że plan UE uderza w kraje członkowskie. Bruksela bowiem zamierza odciąć je od wszelkich dotacji unijnych, "redystrybuując je na korzyść Kijowa". "A wszyscy ci Bułgarzy z krajami bałtyckimi i innym drugorzędnym motłochem zacisną pasa" - wieszczy Miedwiediew.
Dodaje, że nowi członkowie UE - Ukraina i Mołdawia, "którą zamieszkują chyba Rumuni", staną się zależni finansowo. "Oczywiście młoda, ale żarłoczna krzywica kijowsko-kiszyniowska szybko wykrwawi się i otłuszczy starą Europę. Opiece nad nią będzie towarzyszyło całkowite osłabienie Unii Europejskiej, dyskredytacja euro i inne paskudne choroby. Kto pozostanie na minusie? Zgadnij trzy razy..." - napisał Miedwiediew.