Zbigniew Stonoga poszukiwany listem gończym. Biznesmen tłumaczy: "wydano list gończy za mną jak za zbrodniarzem"
Zbigniew Stonoga jest poszukiwany listem gończym. Policja ma go doprowadzić do zakładu karnego, gdzie powinien rozpocząć odbywanie kary pozbawienia wolności. Biznesmen został skazany na rok więzienia za oszustwo przy sprzedaży samochodu, ale do celi się nie zgłosił i najprawdopodobniej uciekł do Monte Carlo. "Więzienie po moim trupie-tak zrobię aby cała Polska zapamiętała, że Prawo i Sprawiedliwość oraz ich prezydent Andrzej Duda to grupa zakłamanych ludzi, którzy po trupach idą do celu" - skomentował informacje o liście gończym sam Stonoga na Facebooku.
28.02.2017 | aktual.: 28.02.2017 11:46
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka powiedział, że mężczyzna powinien stawić się w zakładzie karnym. W innym przypadku będzie uważany za osobę ściganą. Ciarka wskazuje, że Zbigniew Stonoga został skazany prawomocnym wyrokiem w procesie, którego była aktywną stroną.
Zbigniew Stonoga za pośrednictwem mediów społecznościowych tłumaczy, że nie może odbywać kary w więzieniu, bo w nocy musi być podłączany do specjalistycznej aparatury podtrzymującej oddychanie. Według niego zgoda na odbycie kary w więzieniu byłaby dla niego zagrożeniem dla jego życia. "Wydano list gończy za mną jak za zbrodniarzem. Zobaczcie jak ekspresowo postępują w mojej sprawie. Władza nie lubi i nie toleruje prawdy w przestrzeni publicznej" - wyjaśnia biznesmen na Facebooku.
Stonoga: PiS oraz ich prezydent Andrzej Duda to grupa zakłamanych ludzi
"Więzienie po moim trupie-tak zrobię aby cała Polska zapamiętała, że Prawo i Sprawiedliwość oraz ich prezydent Andrzej Duda to grupa zakłamanych ludzi, którzy po trupach idą do celu. Nikomu nic nie zrobiłem, a mimo to całe moje dorosłe życie to jedna wielka bieganina po sądach i trwające wiele lat procesy w których zostałem każdorazowo uniewinniony. Wyrok który mam odbyć to sprawa z 2009 roku w której w 2011 zapadł wyrok uniewinniający" - napisał Stonoga na Facebooku.
Stonoga opinii publicznej dał się poznać jako krytyk kolejnych ekip rządzących i organów ścigania. W 2015 roku opublikował w internecie kopie akt z afery podsłuchowej. Teraz uważa, że padł ofiarą działań polityków.