Zbigniew Girzyński zwróci 13 tys. zł za wyjazdy?
Zbigniew Girzyński przesłał do Kancelarii Sejmu pismo, w którym zadeklarował, że zwróci ponad 13 tys. zł, pobranych z sejmu z tytułu ekwiwalentu za wyjazdy samochodem prywatnym - informuje tvn24.pl.
- Jeśli źle interpretowałem przepisy sejmowe to nie będę się uchylał od tego obowiązku. Oczekuję tylko jasnego stanowiska kancelarii - mówi poseł.
Próbowaliśmy (redakcja) w biurze prasowym Kancelarii Sejmu uzyskać telefoniczne potwierdzenie wpłynięcia pisma od Zbigniewa Girzyńskiego, jednak bezskutecznie. Stanowisko Kancelarii również pozostaje na ten moment nieznane.
Rzecznik PiS Marcin Mastalerek na pytanie WP, jak przyjmuje rzekome deklaracje Girzyńskiego oraz czy po ewentualnym zwrocie pieniędzy będzie dla niego jeszcze miejsce w partii, powiedział, że na ten moment PiS nie podjęło konkretnej decyzji w tej sprawie. Zaznaczył, że jeśli jakiekolwiek stanowisko partii zostanie ustalone, to "na pewno o tym poinformuje".
Odejście z PiS
Na początku grudnia Girzyński odszedł z klubu PiS. O swojej decyzji poseł poinformował w oświadczeniu na serwisie społecznościowym Facebook. Sprawa miała związek z wyjazdami zagranicznymi posła. Według "Newsweeka" powodem decyzji Girzyńskiego był wyjazd na początku września do Paryża, gdzie poseł uczestniczył w posiedzeniu komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Rozliczył tę delegację jako wyjazd samochodowy. Tymczasem poleciał samolotem, a w wyjeździe towarzyszyła mu matka.
Girzyński mówił na początku grudnia: - Nie wyłudzałem pieniędzy z sejmu. Nie mam sobie nic do zarzucenia, jestem niewinny. Moja rezygnacja to sprawa honoru, który "przywrócę". Moja mama poleciała za własne pieniądze.