Zbiegły z Korei Północnej dyplomata ujawnia: reżim Kim Dzong Una w 2017 r. planuje kolejne dwie próby nuklearne

Thae Yong Ho, zastępca ambasadora Korei Północnej w Londynie, to najwyższej rangi dyplomata, jaki dotychczas uciekł z komunistycznej dyktatury. Teraz po raz pierwszy pojawił się publicznie, gdy został wezwany na posiedzenie komitetu ds. wywiadu w południowokoreańskim parlamencie.

Według południowokoreańskiej agencji informacyjnej Yonhap, były wiceambasador wyjawił, że północnokoreański MSZ rozesłał do swoich zagranicznych placówek dokumenty, w których informował, że Korea Północna planuje w przyszłym roku kolejne dwa testy nuklearne. Jeden z nich miałby zostać specjalnie przeprowadzony w czasie przyszłorocznych wyborów prezydenckich na Południu.

Pierwotnie elekcja planowana była na grudzień 2017 roku, ale w związku z prawdopodobnym usunięciem Park Geun Hie z urzędu w wyniku głośnego skandalu korupcyjnego, głosowanie najpewniej odbędzie się wcześniej.

Co chce osiągnąć Pjongjang? Według Thae Yong Ho reżim Kim Dzong Una chce wysłać sygnał, że mimo zaostrzenia międzynarodowych sankcji nie zrezygnuje ze swojego programu nuklearnego. Liczy na to, że demonstracja siły pokaże fiasko dotychczasowej polityki prowadzonej przez Seul i skłoni przyszłego prezydenta do nowego otwarcia w obustronnych relacjach. Chce również wywrzeć wpływ na nową administrację w Białym Domu.

Do tej pory Korea Północna przeprowadziła pięć prób nuklearnych - w 2006, 2009, 2013 i dwie w bieżącym roku. Stany Zjednoczone obawiają się, że komunistyczny reżim wkrótce będzie dysponował (lub już dysponuje) zminiaturyzowaną wersją ładunku, który będzie mógł umieścić na pocisku balistycznym zdolnym dosięgnąć kontynentalnej Ameryki.

Według szacunków południowokoreańskiego wywiadu Pjongjang dysponuje obecnie ok. 10 ładunkami jądrowymi o mocy do 30 kiloton.