Pilny powrót znad Norwegii. LOT zabiera głos ws. akcji służb

Rzecznik polskich linii lotniczych LOT Krzysztof Moczulski przekazał w poniedziałek, że w związku z incydentem, do którego doszło w niedzielę, kiedy to samolot lecący do Stanów Zjednoczonych musiał zawrócić do Warszawy, firma stoi przed koniecznością rozpatrzenia poniesionych kosztów.

Samolot PLL Lot zawrócony do Warszawy. Zdjęcie ilustracyjne
Samolot PLL Lot zawrócony do Warszawy. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
oprac. PC

12.08.2024 | aktual.: 12.08.2024 15:23

- W związku z wczorajszym zdarzeniem PLL LOT poniosły dodatkowe koszty związane z zawróceniem samolotu do Warszawy, zapewnieniem świadczeń dla pasażerów i zmianami rezerwacji. Po analizie sytuacji, dokonanej przez biuro prawne, będziemy podejmować dalsze decyzje w tym zakresie - poinformował w poniedziałek w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski.

Alarm na pokładzie samolotu

Incydent miał miejsce w niedzielę. Samolot linii LOT, wykonujący rejs na lotnisko Newark (obok Nowego Jorku) w USA, został zmuszony do powrotu na lotnisko w Warszawie z powodu informacji o możliwym zagrożeniu bezpieczeństwa.

"Po otrzymaniu sygnału o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie samolotu wykonującego rejs LO11 z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych, kapitan zgodnie z procedurą podjął decyzję o powrocie na lotnisko w Warszawie" - przekazało oficjalne biuro prasowe LOT.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Anna Dermont, rzeczniczka Lotniska Chopina, poinformowała TVN24, że do służb lotniskowych napłynęła informacja o ewentualnym ryzyku związanym z ładunkiem na pokładzie samolotu. W wyniku podjętych działań funkcjonariusze policji zatrzymali osoby podejrzewane o wywołanie fałszywego alarmu bombowego, których wiek waha się od 23 do 60 lat. Jak wspomniano, pasażerowie zostali ewakuowani bezpiecznie, a w sprawie "trwają czynności w kierunku artykułu 224a kk".

Zgodnie z przepisami, "kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Ponadto, "jeżeli sprawca czynu określonego w par. 1 zawiadamia o więcej niż jednym zdarzeniu, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15".

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)