PolskaZawód: diler, hobby: "ustawki" i bójki stadionowe

Zawód: diler, hobby: "ustawki" i bójki stadionowe

Centralne Biuro Śledcze wraz z policjantami z woj. podkarpackiego i świętokrzyskiego rozbiło gang handlarzy narkotyków. Zatrzymano 11 osób, w tym szefa grupy przestępczej.

28.01.2009 | aktual.: 28.01.2009 12:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak poinformował rzecznik podkarpackiej policji nadkom. Mariusz Skiba, do zatrzymań doszło we wtorek rano w domach podejrzanych. Zatrzymani to mieszkańcy woj. świętokrzyskiego w wieku od 20 do 32 lat. Wśród nich jest jedna kobieta i 30-letni szef gangu, wcześniej karany za pobicie.

W skład gangu wchodzili głównie pseudokibice piłkarscy, znani policji również z organizacji tzw. ustawek, czyli pojedynków grup chuliganów stadionowych różnych klubów.

Grupa działała od kilku lat, stosowała brutalne metody egzekwowania długów od dilerów, m.in. zastraszała ich.

- Były nawet przypadki imitowania egzekucji dilerów, którzy nie mogli rozliczyć się z dostawcą narkotyku, i łamanie rąk dłużnikom - mówił rzecznik.

W mieszkaniu szefa gangu policja znalazła pieniądze (m.in. funty brytyjskie, euro i walutę jednego z krajów bałkańskich) o łącznej wartości ponad 40 tys. zł. Ponadto zabezpieczono ponad 1,2 tys. tabletek ekstazy oraz około 100 gramów marihuany.

W domach pozostałych podejrzanych znaleziono: kije bejsbolowe, pałki, noże, kastety, miecz imitujący samurajski i atrapę broni ostrej.

Na poczet przyszłych kar zabezpieczono samochody podejrzanych, o łącznej wartości 230 tys. zł.

Sprawa ma charakter rozwojowy. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.

Jest to dalszy ciąg sprawy z ubiegłego roku. Rozbito wtedy grupę rozprowadzającą narkotyki w Rzeszowie i okolicy. Policja znalazła u nich 1,5 kg marihuany i kilkadziesiąt gramów amfetaminy.

- Tropy do dostawców narkotyków wiodły za granicę województwa, do Ostrowa Świętokrzyskiego i Sandomierza. W miastach tych działała grupa, której rozpracowaniem zajmowała się policjanci z miejscowych jednostek - mówił Skiba.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)