Zaskakujący kandydat Lewicy w badaniach. Nowe nazwisko w grze
Prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki jest wśród rozważanych kandydatów Lewicy w wyścigu o Pałac Prezydencki – dowiaduje się Wirtualna Polska. Dotąd politycy chcieli postawić na kobietę: ministrę rodziny Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk lub wicemarszałkinię Senatu Magdalenę Biejat. Robert Biedroń przyznaje, że może się to zmienić.
26.11.2024 17:40
Władze Nowej Lewicy w środę mają poznać ostateczne wyniki badań, które określą profil kandydata lub kandydatki Lewicy z największymi szansami na "dobry wynik" w wyborach prezydenckich.
Nastroje w partii nie są jednak entuzjastyczne, bo jak nieoficjalnie przyznaje troje ważnych polityków tego ugrupowania, ich kandydat "może walczyć o przebicie pięciu procent". – Pewnie mówimy o maksimum na poziomie 7 procent, choć to byłby dobry wynik – przyznaje jeden z parlamentarzystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Start Rafała Trzaskowskiego oznacza, że nasi wyborcy będą chcieli głosować na niego już w pierwszej turze. To są dla nas bardzo trudne wybory – mówi jeden z posłów. Z tego powodu lista polityków Nowej Lewicy, którzy chcieliby stanąć w takim wyścigu, nie jest długa. Robert Biedroń w programie "Tłit" WP przyznał też, że choć Lewica chciała postawić na kandydatkę, sytuacja jest dynamiczna i wskazanie mężczyzny nie jest wykluczone.
Według informacji WP w badaniach zleconych przez Lewicę jest nazwisko prezydenta Włocławka Krzysztofa Kukuckiego. – Jest słabo rozpoznawalny, ale to on wprowadza hasła Lewicy w życie: budował mieszkania, wprowadził 7-godzinny dzień pracy w urzędzie, jest spoza wielkiego miasta i myślę, że byłby zadowolony z propozycji startu – wskazuje jeden z przedstawicieli Lewicy. Inny dodaje, że Kukucki ma szansę na start, jeżeli nie zdecyduje się na to żadna z kobiet Lewicy.
Biedroń: "Sytuacja jest dynamiczna"
- Do tej pory na giełdzie nazwisk były kobiety, ale z badań nie wynika jednoznacznie, że takie jest oczekiwanie naszego elektoratu – mówił w WP Robert Biedroń. Dodatkowo współprzewodniczący Nowej Lewicy przyznał, że w przypadku kandydatury ministry rodziny Agnieszki Dziemianowicz-Bąk zrozumiałe będą pytania o łączenie kampanii z pracą w resorcie, co ugrupowanie bierze również pod uwagę. Według partyjnych kolegów Dziemanowicz-Bąk nie chciałaby zostawiać resortu na czas urlopu, a tym bardziej nie ma mowy o podaniu się do dymisji.
Politycy Lewicy spodziewają się też, że Dziemianowicz-Bąk w przyszłym roku będzie chciała walczyć o przywództwo w partii, dlatego start w wyborach prezydenckich musi również rozważać w tym kontekście. – Jeśli dostanie słaby wynik, to ją może osłabić – mówi jeden z polityków. – Gdyby chciała rządzić partią, musi się wzmocnić w strukturach, więc kampania pozwoliłaby jej nadrobić braki w regionach – zauważa inny rozmówca.
Zobacz także
Według źródeł WP do startu Dziemianowicz-Bąk może skłonić też to, że część partii namawia do kandydowania Magdalenę Biejat. – To Dziemianowicz-Bąk chce być kobietą numer jeden na Lewicy – twierdzi polityk, z którym rozmawiamy. Ale start Magdaleny Biejat też nie jest przesądzony.
– Po starcie w wyborach na prezydenta Warszawy nie ma pewności, czy zgodzi się na kolejną kampanię. To zawsze musi być decyzja rodziny, współpracowników i dotąd entuzjazm nie był widoczny– mówi kolejny z naszych rozmówców.
Z kolei wicepremier Krzysztof Gawkowski, który również może walczyć o przywództwo na Lewicy, deklarował, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Oficjalnie kandydat Lewicy ma zostać przedstawiony w połowie przyszłego miesiąca. Pierwszą możliwą datą jest konwencja planowana na 15 grudnia.
Według sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdyby to Agnieszka Dziemanowicz-Bąk była kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich, mogłaby liczyć na 7,5 proc. poparcia w pierwszej turze głosowania. W badaniu ministra rodziny plasuje się na piątym miejscu - za Rafałem Trzaskowskim, Karolem Nawrockim, Sławomirem Mentzenem i Szymonem Hołownią.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski