Zaskakująca deklaracja Macierewicza. Pogubił się nawet jego "serdeczny kolega" z PiS
Podczas prezentacji raportu technicznego ws. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz stwierdził, że "nigdy nie mówił o zamachu". Słowa byłego szefa MON wprawiły w konsternację nawet jego klubowego kolegę, Tadeusza Cymańskiego.
W środę podkomisja smoleńska pod kierownictwem Macierewicza przedstawiła tzw. raport techniczny ws. katastrofy. Były szef MON nie po raz pierwszy przekonywał, że rządowy samolot uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji.
Do kolejnych "rewelacji" Macierewicza na chłodno podeszło nawet główne wydanie "Wiadomości". Temat prezentacji raportu pojawił się po dopiero w 15. minucie programu, na 6. miejscu i był zaskakująco krótki.
Zauważył to również Cymański, który do sprawy odniósł się na antenie Radia Zet. - To, że rządowa TV nie transmituje raportów Antoniego Macierewicza, jest dla mnie dziwne. To musi zastanawiać - przyznał.
"Można się zagubić"
Macierewicz w jednym momencie zadziwił. Oznajmił, że "nigdy nie wypowiadał się o zamachu". - Słyszał pan Macierewicza mówiącego o zamachu? - pytał wprost Cymańskiego dziennikarz Radia Zet Konrad Piasecki. Po chwili milczenia poseł partii rządzącej przyznał, że "takie wrażenie można było odnosić", Macierewicz "mówił o wybuchach", a "hipotez było już tak dużo, że można się zagubić".
Piasecki nie odpuszczał. W końcu Cymański uciął: "Próbuje mnie pan skłonić, bym powiedział o swoim serdecznym koledze. To, co może w nim wkurzać, czy doprowadzać do pasji, to jedna sprawa. Druga jest taka, że ma swój wkład i zasługi".
Pytany o tezę na temat zamachu, polityk zwrócił uwagę, że sam nigdy nie mówił, że w nią wierzy. Zaznaczył, że "z uwagi na okoliczności, czas i brak wraku" możemy nigdy nie dowiedzieć się prawdy. - Przygotował nas na to swoją wypowiedzią Jarosław Kaczyński. On jest szczególnie zaangażowany i jego słowa są znamienne - podsumował.
"Jestem wściekły"
Podczas rozmowy poruszono również temat obniżenia posłom pensji. Decyzją Kaczyńskiego, zostaną one obcięte o 20 proc. To efekt zamieszania wokół nagród dla członków rządu. Prezes PiS kilka dni temu przestrzegł, że jeśli ktoś nie poprze rozwiązań dotyczących obniżenia pensji polityków, to straci szansę na miejsce na liście wyborczej - "straci szansę na dalszy udział w polityce".
Cymański zadeklarował, że zagłosuje "za" projektem, ale - jak podkreślił - "z zaciśniętymi zębami", "nie z serca ochotnego", tylko "bardziej na zasadzie zimnej analizy sytuacji". Stwierdził, że zagłosowanie "przeciw" byłoby "szaleństwem".
- Mnie się ta decyzja nie podoba, jestem wściekły. To konsekwencja naszych błędów, ale też PO - zrobili nam "jazdę" z billboardami - komentował poseł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl