Zarzuty Rosjan wobec działań USA w Syrii. "Szukają tylko pretekstu"
Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że wyrażona przez Waszyngton odmowa dzielenia się z Moskwą danymi wywiadowczymi na temat pozycji Państwa Islamskiego w Syrii świadczy o tym, że USA szukają pretekstu, by nie walczyć z terroryzmem.
07.10.2015 | aktual.: 07.10.2015 21:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nasi partnerzy z innych krajów, widzący w Państwie Islamskim rzeczywistego wroga, którego bezwzględnie należy zniszczyć, wspomagają nas aktywnie danymi o bazach, magazynach, punktach dowodzenia i obozach terrorystów. A ci, którzy mają, najwidoczniej, inną opinię o tej organizacji terrorystycznej, stale szukają pretekstu do odmowy współpracy w walce z międzynarodowym terroryzmem - powiedział dziennikarzom rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał Igor Konaszenkow.
W ten sposób, jak piszą rosyjskie media, skomentował oświadczenie przedstawiciela USA przy kwaterze głównej NATO w Brukseli Douglasa Lute, który miał powiedzieć, że z powodu poparcia przez Moskwę reżimu prezydenta Baszara el-Asada nie będzie dzielenia się danymi wywiadu.
Zobacz więcej o oświadczeniu Douglasa Lute
O "tragicznie błędnej strategii" Rosji w Syrii mówił również minister obrony USA Ash Carter. - Nie jesteśmy gotowi do współpracy w sprawie strategii, która, jak wyjaśnialiśmy, po rosyjskiej stronie jest błędna, tragicznie błędna - oświadczył Carter podczas wizyty w Rzymie. Powtórzył, że większość rosyjskich nalotów nie była wymierzona w bojowników Państwa Islamskiego (IS). - Naszym zdaniem to fundamentalny błąd - zaznaczył.
"Tragicznie błędna strategia" Rosji w Syrii
Generał Konaszenkow zaprzeczył, by rosyjskie siły powietrzne w Syrii ostrzeliwały cele nienależące do Państwa Islamskiego. Oskarżenia wysuwane przez Amerykanów nazwał gołosłownymi.
- Razimy tylko terrorystów. To, niestety, gołosłowne twierdzenia. Za każdym razem informujemy, gdzie, kiedy i czym atakujemy - powiedział rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony.
Przypomniał, że siły powietrzne USA i innych państw prowadzą operacje w Syrii już od roku. - Mamy podstawy, by sądzić, że nie zawsze rażą obiekty terrorystów - powiedział. Cytujące go rosyjskie media przypomniały przy tej okazji niedawny amerykański atak powietrzny na prowadzony przez organizację charytatywną Lekarze bez Granic (MSF) szpital w Kunduzie na północy Afganistanu; atak spowodował śmierć 22 osób.
30 września Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii, twierdząc, że ich celem będą dżihadyści z IS. Jednak rosyjskie samoloty atakowały także oddziały opozycji walczącej z prezydentem Asadem, który jest sojusznikiem Moskwy. Waszyngton wspiera niektóre z tych grup.
Po raz pierwszy od zaangażowania się Rosji w konflikt syryjski do operacji przeciw IS włączyły się w środę okręty rosyjskiej Flotylli Kaspijskiej.